Fillin ściągał ubranie, zakładając strój podróżny, którym była zielona koszula. Już wtedy, kiedy zniknął na zapleczu karczmy, przygotował ciemnobrązowe spodnie oraz wysokie buty tej samej barwy.
Oprócz koszuli, wyciągnął z tobołka skórzaną zbroję właśnie zaczął nakładać, gdy usłyszał pytanie Paks, graniczące ze stwierdzeniem.
-Zdawac by sie moglo iz byles przygotowany na cos takiego...
-Szczerze?-zapytał z uśmiechem, kończąc zakładanie zbroi oraz przechodząc do przypinania pasa.
-Improwizowałem. Od lat znałem tajne przejście oraz tą kryjówkę. Znalazłbym ją w środku nocy z zamkniętymi oczami pod wpływem czaru usypiającego-zaśmiał się, kończąc regulację pasa. Za chwilę, zaś wyjął rękawice, czarny płaszcz, a także coś innego, dużo bardziej niezwykłego. Była to ciemnozielona pochwa, zdobiona złotem. Wystawała z niej ciemnobrązowa rękojeść z wprawionymi szafirowo-złotymi ozdobami oraz kilkoma małymi runami Krasnoludów.
Fillin szybko przypiął broń do pasa, wyjmując z czułością ciemnozielone, fantazyjne ostrze również zdobione złotymi liniami, układającymi się w piękne, Elfie wzory. Dało się dostrzec coś jeszcze. Złote linie układały się w ozdobione słowo, którym wydawało się być "Leinelieng", jednakże wydawało się również, iż owe ozdoby mają ukryte znaczenie.
Oberżysta schował miecz wyćwiczonym ruchem, a następnie założył rękawice oraz czarny płaszcz.
Jeszcze raz dotknął pieszczotliwie rękojeści, po czym gwałtownym ruchem oderwał rękę, chwytając krzesło, na którym usiadł ze szczerym, radosnym uśmiechem. |