Karhedryn podbiegł do Dorena, który stał w miejscu i sprawiał wrażenie jakby czegoś nasłuchwiał. Nagle poczuł silne mrowienie na całym ciele, które przeszyło go od stóp do głów. Miał wrażenie, że w tym miejscu rozpościera się bardzo dziwna aura. Dziwna, ale jednocześnie bardzo przyjemna. Zauważył dwa oblrzymie głazy leżące jeden obok drugiego. Wreszcie podszedł do Dorena. -Dorenie, ach Dorenie! Cóż to za miejsce? Dlaczego jest mi tu tak... przyjemnie?... - mówił podniecony Karhedryn.
Ostatnio edytowane przez Spectre : 08-02-2008 o 19:55.
|