Wątek: Wiara i Honor
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-02-2008, 23:04   #32
Ra6nar
 
Ra6nar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ra6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znany
GŁAZY

Karhedryn, Doren
Obaj czuliście teraz niezwykłą aurę tego miejsca. Karhedrynowi mrowienie zdawało się przyjemne, Dorenowi nie. Waszą uwagę zwrócił sznur wiszący na jednej z gałęzi, do którego coś było przywiązane. Karhedryn zadecydował, że należy zbadać gałąź, myśleliście o podsadzeniu jednego z Was, by mógł jej sięgnąć, ale gdy podeszliście bliżej okazało się, że to nie będzie koniecznie, zawiniątko można było spokojnie sięgnąć z ziemi, gdy obaj pociągnęliście je do siebie, rozwinęło się i okazało się być kawałkiem pergaminu, na którym napisane było coś...niestety językiem runicznym. Nic z tego nie rozumieliście, wiedza starożytna na pewno nie była Waszą mocną stroną jako zwykłych chłopów. Po chwili usłyszeliście odgłos osuwających się płyt kamiennych i okazało się, że ziemia przed Wami się rozstąpiła. W rzeczywistości były to dwie kamienne płyty, które zdążyły już obrosnąć mchem i trawą. Zdawało się, że dokądś to przejście prowadzi. Pewne było to, że prowadzi do podziemii. Spojrzeliście na siebie...

* * *

ZAGAJNIK

Beriand

W momencie gdy niski osobnik prawił do Ciebie swoje ostrzeżenia rozejrzałeś się dokoła, nie chcąc by cokolwiek Ci umknęło jednak nie dojrzałeś niczego nadzwyczajnego, a gdy ten mały w końcu się zamknął, rzekłeś:
- Chcesz ode mnie czegoś czy mogę wędrować dalej?
Mały zmarszczył brwi, a następnie rozchmurzył się a na jego twarzy wystąpił jadowity uśmiech:
- a masz coś do picia? strasznie jestem spragniony? - zapytał tak piskliwie, że miałeś ochotę go kopnąć. Karzeł, czy czymkolwiek był owy osobnik spoglądał chytrze na Twoje bukłaki, a Ty wiedziałeś, że próba oszukania tego małego chyba nie przejdzie...

Morgul, Alemir

Zabraliście ze sobą przedmioty otrzymane od Akrilla i ruszyliście do lasu. Alemira ciągle trawiły wspomnienia, trawiły jego umysł jak ogień trawi drewniany budynek a Morgul nie chcąc być natrętnym i wnikać w szczegóły utrapienia kompana próbował go nieudacznie pocieszać różnymi historyjkami, słabo mu to jednak szło. Gdy już dotarliście do ściany niskich świerków postanowiliście skorzystać z przyjemnej ochłody jakiej dostarczał wam ten lasek i zagłębiliście się w jego serce, nie musieliście długo czekać, jak wyszliście naprzeciw dwóm Waszym kompanom - Karhedrynowi i Dorenowi.
Na pierwszą chwilę zdębieliście, po chwili jednak chciało Wam się śmiać. Zabawny nastrój ustąpił jednak zdumieniu gdy ujrzeliście, że Wasi towarzysze stoją nad jakąś niewielką rozpadliną znajdującą się dokładnie między dwiema kamiennymi płytami obrośniętymi ściółką... Wyglądali na równie zdziwionych co Wy...
 
Ra6nar jest offline