Karhedryn przyjrzał się pergaminowi, który wraz z Dorenem niedawno znaleźli. Stwierdził, że jest zapisany runami. Zagadnięty przez przyjaciela: -Nie wiem jak ty - rzekł Doren nadal przyglądając się pergaminowi - ale nie znam nawet jednej runy.
Odrzekł: -Ja niestety - westchnął. -Też... - dokończył zdanie, a minę miał bardzo kwaśną. -Oj, a było mi trzeba się uczyć, oj było... - ostatnie zdanie wypowiedział z wymuszonym uśmiechem na twarzy.
Nagle Karhedryn poczuł, że rozstępuje się pod nimi ziemia. Okazało się, że osunęły się dwie kamienne płyty, które za sprawą czasu były już pokryte mchem i trawą. Zauważył, że otworzyło się się pod nimi jakieś przejście, niestety nie wiedział dokąd dokładnie prowadzi. Spojrzał zdziwiony na towarzysza i rzekł tylko, ale jakże wymownie: -Yyyy?!...
Ostatnio edytowane przez Spectre : 09-02-2008 o 17:27.
|