Tanna poprawiła kapłańską zielono - srebrną suknię i ruszyła za Marcelusem - Jestem pewna, że ten dobry człowiek nie pozwoli spac nam na zimnej i twardej ziemi, prawda ? - uśmiechnęła się słodko do starszego mężczyzny opartego o bramę.
__________________ Touhdouny bi dafa eyneik
Farehny w gouli ana rageaa
Halely dounyaya |