Morgul człapał u boku alemira niejako zmęczony, cała ta wyprawa wcale go nie bawiła. Uśmiechnął się do siebie w duchu na myśl o wieczornej schadzce i zrazu zaczął raźniej iść. Po kilkunastu krokach ujrzał lasek, któremu towarzyszył błogosławiony chłód z którego skorzystał. Nim zdążył się obejrzeć, wyłonili się przed nim inni robotnicy z farmy. W pierwszej chwili był zaszokowany, to dziwne uczucie minęło tak samo szybko jak się pojawiło.
-Hehehe, toście wy... a jam myśloł zech nas zjawy jakie napadły- Morgul postanowił od dziś nie pić, no może ograniczyć się odrobinę
- Może wrzućmy tam kamyk? - zaproponował. - Sądzę że nikt nie wie co jest tam na dole, a odgłos kamyka odbijającego się od ewentualnych schodów czy ścian powiedział by nam co nie co. - Schylił się i podniósł pierwszy lepszy kamyczek jaki znalazł przy sobie, lecz nie większy od pięści, po czym rzucił delikatnie w otwór, a następnie przysłuchiwał się odgłosom.
-Ano rzucej może i co to do... ja bym tam jaką lage z lasku zabroł, kawołkiem koszuliny owinął i pochodnia jak ta lala gotowa...
Jak powiedział tak zrobił, wpierw poszukał solidną lagę, znaczy się zwykły badyl. Ściągnął z siebie koszule i porwał ją na paseczki, które dokładnie owinął wokół "pochodni", tą z kolei natarł żywicą by lepiej płonęła. Wrócił do do towarzyszy i rzekł:
-Mota może czym to ustrojstwo zapalić?? tylko mi nie mówta zem koszule niepotrzebnie stracił....
__________________ Dobry Polak , to mądry i światły człowiek , otwarty na innych ludzi i inne kultury , ale też człowiek ostrożny , człowiek czujny , mający regał książek , komputer z internetem i Ak 47 na strychu <joke> |