-Uważasz spiczastouchy, że w ogóle tam dojdziemy? Myślisz, że wymyśliłeś jakiś genialny plan?
Mężczyzna wypowiadaÅ‚ te sÅ‚owa nie odrywajÄ…c wzroku od kufla. ZdawaÅ‚ siÄ™ przy tym nie ruszać wargami. „JeÅ›li to ma mieć coÅ› wspólnego z chaosem, to muszÄ™ wymyÅ›lić coÅ› sam. Może... nie... a jeÅ›li...? Tak też nie może być... Gdybym...?”
CzÅ‚owiek myÅ›laÅ‚ tak przez chwilÄ™, starajÄ…c siÄ™ skupić tylko na tym jednym temacie. „A gdyby zabić starca...? Czy to sÅ‚uga chaosu, czy nie, nóż wbity w gardÅ‚o powali i jego... tylko co siÄ™ wtedy stanie...?”
Gerald wiele słyszał o sługusach chaosu, o mutantach. Wiele historii, gdzie kwas tryskał z ran naznaczonego, gdy z jego wnętrzności wypełzały małe demony z ostrymi jak brzytwy zębiskami.
Nie mógÅ‚ sobie pozwolić na najmniejszy bÅ‚Ä…d, nawet jeÅ›li byÅ‚y to tylko bajki, wszyscy zebrani w tamtej sali zdawali siÄ™ doznać tego samego. „Sala... może w sali kryje siÄ™ jakiÅ› sekret!”
W tym momencie Gerald wstał od lady i poszedł w stronę schodów na wyższe piętro. Jego kroki kierowały się wprost do sali, gdzie zeszłej nocy spał, a przynajmniej tak mu się wydawało.
Stanął przed wejściem do pokoju i czekał, aż reszta go opuści, by mógł przeistoczyć swój niecny plan w czyn. |