Karhedryn z początku stał jak wryty, gdy to "coś" z rozpadliny skończyło szeptać. Cofnął się, chciał uciec stąd jak najdalej. Ale opamiętał się. Jakby to wyglądało w oczach jego przyjaciół? Nigdy nie był tchórzem, nie chciał, aby zmieniono o nim opinie. Zdziwiony, a także nieco przerażony patrzył na dziwne zachowanie Alemira, który na początku zaczął krzyczeć, a następnie ruszył w stronę przepaści. Następnie Alemir rzekł do nich: -Ma ktoś linę?. Karhedryn był zły na siebie, że nie wziął liny, ale przecież nie mógł wiedzieć, że będzie mu do czegokolwiek potrzebna... |