Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2008, 14:43   #11
maciek.bz
 
maciek.bz's Avatar
 
Reputacja: 1 maciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skał
Coyote

Czyżbyś powiedział kawę i pączka ? - zwrócił się Indianin do osiłka. Niestety po raz kolejny jestem zmuszony odmówić. Kawa nie jest zbyt dobrym napojem dla mnie. Działa zbyt bardzo pobudzająco, a w życiu przecież nie trzeba się śpieszyć. Co do pączków to nie lubię ich specjalnie, ale jestem bardzo wdzięczny za propozycję. Coyote znowu posłał w stronę bandyty uśmiech. Gdy do baru weszło dwóch kolejnych ludzi, wyglądających na żołnierzy, Coyote już wiedział, że nie będzie już żadnych kłopotów. Znowu wrócił na swoje krzesło, sięgnął po fajkę i zaczął delikatnie wciągać dym, nie "odlatując" jednak za bardzo. Zapowiadała się ciekawa rozmowa zwłaszcza, że bandyta już zdążył się ulotnić, a jego miejsce zajął chyba miejscowy szeryf. O dziwo wcale nie potępił zachowanie bandytów, jednak i tym Indianin się nie przejął. Gdy szeryf zapytał o powód wizyty na tym, jak to określił "zadupiu" Coyote słuchał żołnierzy. Nie wydawało by się, by chcieli tu coś zrobić z wyższych moralnych pobudek. Chyba raczej z chęci zysku i sławy. Znał takich ludzi, nazywano ich najemnikami. Chodzą od miasteczka do miasteczka i podejmują się rzeczy, które często przewyższają możliwości zwykłych ludzi. Ci jednak tutaj nie wyglądali na takich "zwykłych" najemników. Mieli dobry sprzęt, no i chyba dobrze się rozumieli. Gdy odezwała się Michelle Coyote zaciągnął się mocniej. Znał na pamięć gadkę o tym, jak bardzo potrzebna jest jej kasa, jak teraz drożeje benzyna, ile kosztują części do samochodu. Nie rozumiał, dlaczego wszyscy ludzie tak gonią za bogactwem. W jego świecie było zupełnie inaczej. Ludzi pracowali nie dla własnej korzyści, ale żeby innym żyło się lepiej. Już chciał znowu powrócić do swego wspaniałego świata, gdy zapadła cisza. No, chyba na mnie nadeszła kolej. Świat będzie musiał poczekać.Uśmiechnął się szeroko do wszystkich zebranych, jednocześnie patrząc wszystkim głęboko w oczy. Odezwał się do szeryfa:
Ja nie szukam tutaj bogactwa, czy sławy. Przybyłem tutaj wraz z tą oto panią. - pokazał na Michelle - Doszły nas słuchy o chodzących polach i skojarzyło mi się to z Molochem. Szczerze nienawidzę maszyn i wszelkich robotów, więc przybyłem
 
maciek.bz jest offline