Takashi spojżał na człeka trującego coś do tłumu. Sam wierzył tylko w ludzi, oni tworzą i oni niszczą. Jeśli coś sie spieprzyło, to tylko przez istoty ludzkie i nie ma co tym obarczac kogoś "z góry" czy "z dołu". Słuchając komentarza Nicole, uśmiechnął sie tylko. Uwielbiał te jej komentarze i docinki. Widząc jak przypina broń, pogładził czule swój motor, dobrze wiedzac, co kryje sie w jego wnętrzu.
-Gdybym dostawał jen, za każde takie durne słówko, kupił bym juz sobie nowy motor ojczulku, a zamiast sypac ludziom kazaniami, lepiej daj im jakieś schronienie, zamiast kazac im marznąc i moknąc na deszczu - krzyknoł do mówcy na tyle głośno, by przebic sie przez warkot, swojego boskiego Demondo.
Czym, a raczej kim był Demondo? bo trudno było nie zauważyc, ze Takashi traktuje go jak człowieka, a nawet jak brata. Był dla niego najbliższą i własciwie jedyną rodziną. Wielki, niewiadomo jaki i z czego czerwono-czarny motor. Na pierwszy rzut oka, przykuwały uwage, kolejne warstwy nakładającej sie na siebie karoseri, które wyglądały niemalże jak pancerz, wielkie, jak na motor koła i samurajski miecz, wczepiony w uchwyty z lewej strony maszyny. No i jakby inaczej, najważniejsze, czyli napisy, na całej lewej i prawej strony głoszące jedno słowo...DEMONDO.
Włuchując sie w słowa Haruki spojżał tylko na swoje ostrze i dodał
-racja, chociaż bardziej martwie sie o miecz niż o mokrą głowe - po czym ponownie sie uśmiechnoł i podkręcił manetką obroty silnika, wzbijając w powietrze kawałki luźno leżącego asfaltu, leżace za kołami.
__________________ "Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego" |