Coraz głodniejszy i coraz bardziej podirytowany Mortarel czekał i czekał, a jego strawa nie pojawiała się.
*wszystko przez te zamieszanie z tymi dziwakami* pomyślał, rzucając gniewne spojrzenie w stronę szlachetniejszego stolika w karczmie.
Wstał gwałtownie od stolika, swój nóż wziął do ręki, po czym udał się w stronę zaplecza, w którym ostatnio widział sylwetkę karczmarza.
-Już ja się z nim rozmówię- syknął pod nosem. |