Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-02-2008, 21:15   #119
Josonosimiti
 
Reputacja: 1 Josonosimiti nie jest za bardzo znany
Wallace nie wiesz przypadkiem czy nie ma w tych skrzynkach chociaż butelki alkoholu? mój spirytus przyda sie do odkażania ran, a do tej skromnej kolacji chętnie bym coś wypił,co prawda nie dużo skoro chce stać na warcie, woda zwyczajnie mi zbrzydła zażartował.- Wallace podrapał się w czoło, wzruszył rękoma i podszedł do skżyni. W pierwszej nic nie było. W drugiej znalazł Cieną butelkę. Odkorkował ją i powąchał. Ze zdziwiemiem przyznał, iż zna ten zapach. Pociągną łyk i głośno krzyknął:
-Ja cie pierdziele! Patrzcie co mam! Miód pitny! Mówiąc to podniósł butelkę do góry jak trofeum. Podszedł do Medyka i wręczył trunek.
Fenn wypowiedział się na temat ustawiania wart. Wallace zrozumiał dopiero teraz, że ma doczynienia z kimś dośwaidczonym. Trzeba będzie z nim porozmawiać.
-Lubisz broń zrobioną przez dobrych kowali? W takim razie mam coś co powinno Ci się spodobać.- Wyrwało go z zamyślenia. Reyfu sięgnął po miecz i zdecydowanym ruchem wyciągnął go przed siebie. Wallace otworzył oczy szeroko. Duży i napewno ciężki miecz półtoraręczny latał jakby był zrobiony z drewna. Fenn skończył krótki pokaz i podał mu broń.
-Chyba tylko ja w tym gronie nie potrafie użwać miecza jak przystało na mężczyznę. Pani mi wybaczy. Ostatnie słowa skierował do apsu która była jakoby nieobecna.
Teraz całą swoją uwagę skierował ku mieczu.
-Czarna stal... Słyszałem o tym od swojego znajomego kowala. Kiedyś pokazał mi sporo w dziedzinie metalurgii.
--Lepszej stali nie widziałem nigdy w życiu. Specjalność jednej jedynej kuźni na całym świecie. Miecz kuty i ozdabiany według najlepszych technik przez kowali z dziada pradziada. Nie zamieniłbym tej broni na wóz złota.
-Istotnie. Widze że jesteś przywiązany do swojej broni i wolisz dwa razy sprawdzić położenie bełtu na kuszy zanim zrobisz krok. Powiedz mi kim byłeś zanim trafiłeś do tego gara różności?- Spytał Wallace i tak znając już odpowiedź. Oddał mu piękny miecz. Spóścił wzrok i zobaczył wystrugany przez siebie kij.
-A!- Uderzył się otwartą dłonią w czoło. Sięgnął po kawałek worka który nie był potrzebny. Wyciął z niego wydłużony romb i przywiązał do końców resztkę linki pozostałą po zastawieniu alarmu. Przywiązał ją pięć palców pod końcem drąga. Na drugim końcu zrobił pętlę. Procę wręczył medykowi.
-Proszę. Jak chciałeś tak masz. Wsadzasz pocisk i zakładasz pętlę, po czym machasz. Sięgną po spory kamień i cisną nim z procy. Kamień zatrzymał się tam gdzie ludzkie oko o tej porze widziało już tylko kontury.
 
Josonosimiti jest offline