Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2008, 12:40   #4
Dhagar
 
Dhagar's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputację
Siedząc przy stoliku rozmyślał przez chwilę. Wygrana z nowym mistrzem dała mu wgląd w jego własne umiejętności, o których nie miał pojęcia. Możliwe bowiem było, iż może uczynić znacznie więcej niż był w stanie z pożytkiem dla siebie.
Poruszenie na sali zwróciło jego uwagę i rozejrzał się po wnętrzu karczmy. - "Kroczy wśród nich niczym piękna zjawa" - przemknęło mu przez myśli gdy ujrzał elfkę. Nie sądził jednak, że podejdzie do niego...

- Ależ proszę. Miejsca jest dość droga El Saline. - rzekł wstawszy od stolika i wskazując wolne miejsce, po czym ukłonił się lekko
- Jestem Tan Walnar Razorge i przyjemnością będzie dla mnie, twoje piękne towarzystwo. - rzekł i pocałował wierzch dłoni elfki wedle manier i etyki, której próżno szukać wśród pospólstwa. Tym różniła się właśnie szlachta od innych. Poczuciem obowiązku, zasad i odpowiedzialnością... zwłaszcza odnośnie niektórych spraw.

- Co cię zatem pani sprowadza do tej mieściny, jeśli wolno spytać ? -
zapytał usiadłszy z powrotem na miejscu. Uroda elfki była zaiste intrygująca.
- Samotne podróże nie są najlepszym pomysłem. Zwłaszcza dla takich pięknych dam. Nie zauważyłem wszak waszej eskorty El Saline, a może się mylę i jej nie widać ?

- W Bogenhofen jestem tylko przejazdem. I rzeczywiście jestem sama, eskorta tylko by mnie spowolniała. A jak jest z Tobą Tan Walnarze?

- Jak jest ze mną ? Cóż wędruje w poszukiwaniu nieuniknionego.
- odparł uśmiechając się do swoich myśli, snu - A ogólnie mówiąc rozpocząłem wyprawę, w dniu w którym opuściłem znane mi strony.

- Więc jak długo już wędrujesz?

- Minął już w sumie 4 rok. Choć po drodze miałem dłuższy przestój na ziemiach starego wuja.

- I jak widzę też podróżujesz sam. Nie czujesz się samotny w podróży panie? - elfka z zaciekawienie przechyliła głowę i zaczęła bawić się puklem włosów

- No cóż, czasami istotnie, doskwiera mi samotność. Ale zawsze można ten stan rzeczy zmienić.

- Mawiają, że co dwie głowy to nie jedna. Zawsze dobrze mieć kogoś obok, wtedy trudniej dać się zaskoczyć. Ja niestety dotychczas podróżuję sama i też zaczyna mnie to już nudzić.

- Co zatem powiesz pani na wspólną wędrówkę u takiego rycerza jak ja ?
- uśmiechnął się lekko przyglądając dziewczynie z zainteresowaniem. - I podróż by była ciekawsza a i niebezpieczeństwa mniej zagrażające.

- To zależy panie w którą stronę zmierzasz. -
Saline spojrzała kusząco na mężczyznę przygryzając wargę.

- Na początek do pewnego dworku -
odparł. "Na bogów, ta dziewczyna potrafiła zawrócić w głowie. Może nawet potrafiła coś więcej niż tylko zauroczyć wdziękiem" przemknęło mu przez głowę - A to tylko na początek. Później, kto wie.

- Opowiedz mi coś więcej o tym dworku? -
pochyliła się w kierunku Tan Walnara i oparła głowę na dłoni.Zdaje się wpadł ciut w jej sidła piękna i słów, a może nie miał do tej pory okazji dłuższych rozmów z tak kuszącymi elfkami czy też damami.
- Należy do niejakiego Kurta, złodzieja i oszusta. A ponieważ prawo musi być przez każdego przestrzegane mam zamiar go odwiedzić i dać mu lekcję -
odparł. Połączył dłonie oparte na stole
- A twoja El Saline droga dokąd by wiodła ?

- Nie uwierzysz panie, ale kieruję się chyba właśnie tam gdzie ty. Słyszałam o tym Kurcie. Jest coś winny osobie, z którą jest tymczasowo związany mój los w tym mieście. Wygląda więc na to, że nasze drogi i bez udziału naszej woli są już splecione.

- Nie da się ukryć zatem, że ów Kurt ma na sumieniu więcej niż nam się zdawało. Zatem wręcz wskazane jest byśmy wspólnie go odwiedzili.
- rzekł spokojnie - A co splecenia naszych dróg, może to przeznaczenie, a może przypadek. Czas pokaże.

- Może przeznaczenie, może przypadek, a może kolejny już dla mnie dziś dobry znak.

W tym momencie Zortek postawił na stole zamówione dania. Zachęcający zapach dotarł do nozdrzy siedzących przy stole a widok dań dorównywał walorom zapachowym. Wręcz oczywiste było, ze to samo tyczy się i smaku.
- Smacznego.
Saline zabrała się do jedzenia, bo szkoda żeby tak pyszna sarnina miała wystygnąć. Ork ulotnił się gdzieś życząc obojgu smacznego posiłku.Walnar skinął głową na karczmarza po czym odetchnął zapachem pieczonego królika. Obok było widoczne postawione wino. Taak, długa wędrówka po ostępach zawsze sprzyja późniejszemu apetytowi. Brakowało mu tych dań ale podróż nie wybiera dróg. Spożywał zatem ze smakiem danie, od czasu do czasu wychylając łyk wina z kielicha.

Saline dokończyła swój posiłek i również skosztowała pysznego wina. Bawiła się chwilę kielichem, wodząc palcem po jego rancie. Nawet kiedy piła wyglądała powabnie. Jej czerwone usta ledwie muskały brzeg kielicha, a dłoń wydawała się pieścić jego gładką powierzchnię. Gdy go odstawiała delikatnie oblizywała wargi, spijając każdą najmniejszą kropelkę. Po czym uśmiechała się szeroko do siedzącego na przeciwko Tan Walnara.

- Zatrzymałam się oczywiście w tej karczmie. Nie będziesz miał więc problemu by mnie znaleźć. Do czasu podróży spotkamy się pewnie tutaj jeszcze nie raz. A teraz wybacz, udam się do mojego pokoju.

Uniosła się z siedzenia i ponownie wzrok kilku osób skierował się w tę stronę. Stąpając cicho jak kot poszła w stronę schodów na piętro, gdzie znajdują się pokoje, i zanim zniknęła z pola widzenia uśmiechnęła się jeszcze zachęcająco do Tan Walnara.

Odstawił pusty półmisek po daniu. Karczmarz potrafił dbać o klientów.
- To będzie zawsze przyjemność rozmowa z tobą droga El Saline. Zwłaszcza, że to chyba najlepsza karczma w mieście. A co do problemów nie będzie ich raczej w moim mniemaniu.
Uśmiechnął się. Również wstał gdy wstała dziewczyna.
- Oczywiście, odpoczynek zawsze się przydaje. Do zobaczenia zatem.
Odprowadził ją wzrokiem aż do schodów "Ta dziewczyna idzie do głowy niczym dobre wino. Kto wie, może ta nowa znajomość będzie owocująca w przyszłości" pomyślał siadłszy znów przy stole.
Postanowił posiedzieć jeszcze chwilę a potem może przejść się po mieście. Póki co nie spiesząc się powoli pił zamówione do pieczeni wino.
 
__________________
"Nie pytaj, w jaki sposób możesz poświęcić życie w służbie Imperatora. Zapytaj, jak możesz poświęcić swoją śmierć."

Ostatnio edytowane przez Dhagar : 17-02-2008 o 21:52.
Dhagar jest offline