Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2008, 17:04   #4
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Nala leżała sobie wygodnie na przytulnym dla niej łóżeczku. Właśnie czas jej snu i odpoczynku dobiegł końca. Leniwie otworzyła lewe oko by zbadać pomieszczenie, po czym nie widząc żadnych niepokojących zmian rozciągnęła się wyciągając ręce daleko w przód i piszcząc przy tym rozkosznie. Mlasnęła kilka razy pyszczkiem pokazując swoje urocze, kocie kiełki. Usłyszała dwa męskie szepty. Bez problemu rozpoznała głosy, które w ten sam sposób męczyły ją już od dość dawna. To znowu Florian i Ryuu kłócili się ze sobą. Mieli szczęście, że tym razem robili to szeptem.

~ To JA jej powiem, że musimy zejść na dół, a nie TY!
~Ohoho i co jeszcze mój drogi? Może "zlecisz" z nią na rączkach?
~A żebyś wiedział, że tak zrobię! Byłem kiedyś . . . - wypowiedź Ryuu nagle została przerwana
~A co mnie obchodzi kim byłeś kiedyś?! Teraz to jesteś. . .pfff - Florian wyraźnie zaczynał się śmiać
~ Cooo?! A chcesz oberwać Ty...Ty...

Nala ułozyła się na brzuchu twarzą do prześcieradła i przygniotła głowę wielką, puchową poduchą. Nie wiedziała czy najpierw zwariuje czy może udusi się? Sapała głośno i ciężko, a gdy już zdała sobie sprawę, że dłużej nie wytrzyma rzuciła poduszką o łóżko i wstając do pozycji siedzącej zaczęła łakomie nabierać tlenu. Nie wiadomo skąd, ale nagle znalazła się na miękkiej, puszystej chmurce. Głosy Floriana i Ryuu ucichły.

- Och tak, ja chce tu pozostać! - pisnęła radośnie wystawiając w uśmiechu kiełki i podskoczyła sobie na chmurce, która to jak materac pełen kurzu, sypnęła miękkim puchem. Wokół granatowe niebo lśniło setkami miliardów złocistych gwiazd i pięknym, okrągłym księżycem, który dodawał wszystkiemu niesamowitego piękna. Niespodziewanie nie wiadomo skąd rozległ się delikatny głos, który wydawał się rozbrzmiewać w przestrzeni. Przekazywał on w formie cudownego poematu pewną treść, której niestety Nala nie do końca mogła zrozumieć. Mimo to ucieszyła się słysząc "wybranych" oraz "wola Boga". Pamiętała jak Florian niegdyś opowiadał jej o swoim Bogu, który zesłał go by chronił Dzwoneczka, jednak dziewczyna niewiele wiedziała na ten temat. Chwila uniesienia jaką przeżyła była na tyle błoga i wzniosła, że skończyła się szybciej niż zaczęła. Ku niezadowoleniu Nali, Florian i Ryuu nadal się kłócili.

~ A właśnie, ze nie powinniśmy zejść na dól.
~ Całkiem już ci odbiło!
~ Licz sie ze słowami ogoniaku!
~ Że przepraszam bardzo, ale jak mnie nazwałeś?
~ A co, nie dość, że na mózg to jeszcze na słuch Ci padło?!
~ Ty podły, obsmarkany feflunie!
~Haha, feflun, dobre sobie . . .

- Zamknąć się!! - krzyknęła Nala łapiąc się za głowę zupełnie jakby ciśnienie panujące wewnątrz miałoby sprawić iż zaraz wybuchnie. Dziewczyna podskoczyła kilka razy na łóżku a następnie rzuciła puchową poduszą o podłogę i zaczęła po niej skakać. Po pomieszczeniu rozbrzmiał dźwięk dzwoneczków, których nikt z żywych istot nie mógł usłyszeć.

- Mam was serdecznie dość! Od rana się kłócicie, który mnie obudzi, a teraz się sprzeczacie o to czy mamy zejść na dół?! Już ja wam pokaże, co to znaczy rozzłościć swojego Władcę!! Wynocha mi stąd i macie nie wracać aż do kolacji, a jeśli i podczas posiłku zaczniecie się kłócić o to, który z was dostał większą porcję, albo kto pokroi mi kotleta to was odeśle do Zielonej Przystani zrozumiano?! - krzyki dziewczyny dało się słyszeć w całym domostwie. Złapała ona krzesło i z impetem rzuciła w miejsce gdzie stały dwie dusze jednak zanim mebel doleciał, Florian i Ryuu zdążyli już zniknąć.

Dziewczyna raczej niewysoką, bo 158cm wzrostu to zdecydowanie niewiele, poprawiła grube paski i wyszła z pokoju. Była ona osobą o strasznie piórkowej wadze ciała (39kg) choć wcale nie była istotą, której zza skóry widać kość biodrową czy też żebra. Skóra dziewczyny miała blady odcień, co najbardziej było widać na jej szczupłych rękach i długich, wąskich palcach dłoni. Ciało jej było zaś zgrabne i powabne, giętkie, pełne wdzięku i swego rodzaju uroku. Sposób w jaki się poruszała podchodził pod iście koci, delikatny i z odrobiną kołysania się. Piersi dziewczyny były jędrne i sterczące, średniego rozmiaru, wielkością mieszczące się idealnie do dłoni dorosłego człowieka. Brzuch płaski, nieumięśniony. Jej buzia miała pełny acz niekoniecznie duży wyraz. Jej wielkie czekoladowe oczy oraz mały, zgrabny, lekko zadarty nosek dodawały jej słodkości. Usta zawsze wyszczerzone w radosnym uśmiechu, najbardziej rzucają się w oczy jej dwa, kocie kiełki. Włosy Dzwoneczka były koloru mysiego, szarobrązowe sięgające za łopatki, proste acz zdecydowanie niesforne. Kilka kosmyków, prawdopodobnie grzywki, odstawały na boki. Z włosów wystajwały kocie uszka tego samego koloru, zasłonięte jednak czarną czapką, przypominającą połowę poszewki na jasiek. Odziana była w idealnie przylegającą do ciała acz jakby luźną białą sukieneczkę, wyglądającą jak aksamitna koszula nocna. Na zgrabnych, niedługich nogach spoczywały naciągane aż do wpół uda długie, czarne buty na górze zakończone od zewnętrznej strony doczepionym, świecącym żółtozieloną barwą dzwoneczkiem. Na siebie zarzucony miała czarny, długi płaszczyk, rozdwajający się od kości ogonowej w dół. Przy szyi przymocowany został jasnobrązową obrożą do której z przodu przyczepiony jest taki sam dzwoneczek, co na udach. Dzięki temu ułożeniu dostrzegalny był szeroki, odstający na boki kołnierz oraz znaczna część materiału zasłaniająca ramiona dziewczyny. Rozdwojenie płaszcza u dołu było celowe ze względu na to iż Nala posiadała długi ogonek o gładkiej, mysiobrązowej sierści. Z tyłu na plecach dziewczyny, a tak naprawdę przywiązaną do obróżki wielka, biała kokarda, przymocowana była kosa. Na nadgarstkach obu rąk przymocowane były grube, jasnobrązowe paski.

Dzwoneczek zaczęła zbiegać z wysokich, drewnianych schodów używając do tego swoich wszystkich czterech kończyn. Stwierdziła, że to będzie najszybszy sposób na dotarcie na sam dół, a w jej wypadku liczyła się szybkość, nie tylko skuteczność. Przebierała nóżkami i rączkami tak szybko, że brzdęk dzwoneczków zaczął być słyszalny dla wszystkich. Starała się zbiegać równo z ich rytmem, jednak w pewnym momencie poplątały jej się łapki i Nala potknęła się.

- Au Au Au Au . . . - jęczała turlając się ze schodów. Siła wyrzutu była tak silna, że dziewczyna będąc już na samym dole, na równej posadzce przekoziołkowała zatrzymując się na jakimś krześle przy którym siedział jakiś mężczyzna.

- . . . Ach-auć - skwitowała boleśnie panicznie masując rączkami czoło, zupełnie jakby jakiś pająk po nim dreptał i drażnił skórę dziewczyny. Siedząc obolała spojrzała do góry i dostrzegła jak owy człowiek unosi głowę znad miski gulaszu (z tego co Nala zdążyła wywąchać)

- Przera. . . - zaczęła jednak nie dane było jej dokończyć gdyż mężczyzna z gniewem na twarzy zaczął pomału odwracać się w kierunku dziewczyny. Dzwoneczek dostrzegła, że ma buzie całą w gęstym i lepkim sosie, zaś na oku zastygł mu kawałek mięsa. Jej czekoladowe oczka zrobiły się nagle wielkie jak znak drogowy "Stop". Nie długo to trwało, gdyż w mgnieniu oka Nala pozbierała się i biegiem zniknęła za drzwiami do jadalni. Dostrzegła tam dwóch mężczyzn i kobietę.
Gwałtownie przyległa plecami do drzwi jakby bała się, że zaraz ktoś tu wpadnie na nią nakrzyczeć, i odetchnęła z ulgą. Dopiero teraz dotarło do niej, że wzrok wszystkich spoczął na niej. Co tu się dziwić, w końcu wbiegła tu jak burza, gwałtownie i zupełnie bez zapowiedzi.
Zrobiła kilka kroczków w bok cały czas plecami przylegając do ściany.

- Dzień Dobry, czy to już pełnia? - spytała lekko zmieszana i wyszczerzyła swoje dwa kiełki w radosnym, acz zdecydowanie głupawym uśmiechu.
 
__________________
Discord podany w profilu

Ostatnio edytowane przez Nami : 20-02-2008 o 17:14.
Nami jest offline