Kazimierz siedział w karczmie pijąc piwo łapczywie. Wydawał się kiwać głową przytakując jakimś słowom który nikt inny nie słyszał. Kiedy do karczmy wpadła bestia wypił jednym łykiem cale piwo i szepnął pod nosem do „czegoś”: -Zmykaj mały, porozmawiamy później
Spojrzał bacznie na stwora miotającego się po karczmie. Chwycił mocniej swój kij, nigdy nie lubił Wyvern. Jak wiele razy mówił, uważa że są spokrewnione ze smokami i pochodzą od jednego ojca strąconego z nieboskłonu przez Peruna. Rzekł do towarzyszy: -Zabijamy. Ale bez zamieszania bo jeszcze więcej osób zginie
__________________ Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura. |