Helmut biegł w stronę Smoka osuszając resztki w swym kuflu. Rzucił kufel na bok i skoczył w stronę machiny. W czasie, gdy Argor i Christianus walczyli z bestią, Helmut dosiadł Smoka. Szybko załadował działo umiejscowione na miejscu głowy. Wsunął wąż w wylot lufy, nadeptując kilka razy na miech, następnie wrzucił kulę armatnią i upchnął ją wyciorem. Obejrzał się w stronę wyverny, jednak nie było już problemu. Jego towarzysze uporali się z bestią. Spokojniej załadował swoją strzelbę, wsypując proch i drobiny metalu. Wsunął ją za pas, wylotem lufy w górę, aby proch się nie wysypał. Usiadł na miejscu pilota i uruchomił machinę. Smok posłusznie wstał z ziemi, dając lepszy widok krasnalowi. Helmut widział walkę wojska z bestiami. -Spiepszają jak te zboczone elfy, co je pod Reims z armaty ostrzeliwałem. Za długo tak nie powalczą. Stawiam pięć miedziaków, że nie wytrzymają do czasu, aż skończę piwo. Co wy na to? Kto przyjmuje zakład? |