Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2008, 21:41   #10
Smoqu
 
Smoqu's Avatar
 
Reputacja: 1 Smoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodze
Turgas wracał z treningu wykończony. Tak wykończony, że nawet jego włosy wyglądały na zmęczone i były przyklapnięte. Ten El Tornado, który okazał się dowódcą gwardzistów w świątyni, dał mu nieźle popalić w czasie pierwszego dnia treningu. Ostatni raz był tak zmęczony po pierwszym dniu pracy, gdy jako nastolatek najął się do rozładunku karawan. Może niezbyt ambitne zajęcie, ale można było przynajmniej kilka miedziaków, a czasem nawet sztuk srebra zarobić bez specjalnych kwalifikacji. Akurat wtedy trafił się duży transport worków ze zbożem i cały dzień trzeba było je nosić do magazynu tam i z powrotem, tam i z powrotem ... Następnego dnia prawie się ruszać nie mógł, tak go bolały wszystkie mięśnie.

"Zobaczymy, co będzie teraz" pomyślał bez entuzjazmu zbliżając się wyludnionymi o tej porze ulicami do karczmy. Był jednak optymistą, w końcu nie jest już dzieckiem i nie takie trudy ma za sobą.

Już z pewnej odległości poczuł woń jedzenia i w brzuchu zaburczało mu jeszcze głośniej niż dotychczas. Cały dzień bez jedzenia dał mu się we znaki dopiero po zakończeniu forsownych ćwiczeń. Wcześniej był nimi tak zajęty, że nawet nie czuł głodu. Jego trener zwrócił mu na to uwagę, że nie można tak ćwiczyć bez właściwego odżywiania. Zaproponował, że młody adept może się dołączyć do wspólnego posiłku gwardzistów, który był dostarczany ze "Złocistego Bażanta" w porze obiadowej. O ile zapłaci, oczywiście. Cóż było robić, półork wolał nie tracić czasu na wędrówki po mieście, więc zgodził się płacąc od razu za cały tydzień.

W końcu doczłapał do wejścia do karczmy i przekroczył próg. Rozejrzał się zmęczonym wzrokiem po głównej sali i zauważył, że stoły zostały ustawione w inny niż zazwyczaj sposób, robiąc w okolicy kominka wolne miejsce, jakby ktoś miał występować. Nie wykazał jednak zainteresowania tą zmianą, był zbyt zmęczony. Jedyne o czym marzył to coś zjeść, a później pójść do siebie odpocząć. Ominął stoły i skierował się do mniejszej salki, gdzie wczoraj zjadł kolację po przyjeździe do Bogenhofen. Na szczęście stół, przy którym jadł, stał na swoim miejscu. Turgas usiadł ciężko przy okazji wzdychając, rozkoszując się możliwością odpoczynku. Oczywiście nie zauważył, kiedy pojawiła się przy nim starsza, ludzka kobieta.

- Dobry wieczór. Chcielibyśmy zaprosić do głównej sali na występ światowej sławy barda. - powiedziała wskazując gestem przejście.

- Och nie, dziękuję. Jedyne o czym marzę, to coś do zjedzenia, wypicia, ciepła kąpiel i łóżko. - Turgas wykazał się dużą odpornością na pokusy duchowe. Zresztą miał to gdzieś, naprawdę był wykończony, a ostatnią rzeczą, której potrzebował teraz było słuchanie czyjegoś rzępolenia. Choćby to był "światowej sławy bard". - Poproszę o rosół, gotowaną pierś kurczaka z agawą oraz Mózgotrzepa.

Rozsądek przeważył nad głodem. Nie powinien jeść nic ciężkostrawnego na noc, jeśli chciał ją przespać spokojnie. Jednak nie potrafił sobie odmówić swojego ulubionego trunku.

Kobieta zniknęła bezszelestnie tak, jak się pojawiła. Po chwili przed zmęczonym wojownikiem stanął pełen kufel i miska z parującą zupą. Turgas rzucił się na jedzenie, jakby głodował co najmniej od tygodnia, jednak z tą różnicą, że używał łyżki. Wiosłował nią wytrwale w całkiem niezłym tempie i po pięciu minutach zaczął skrobać o dno naczynia. Żeby nie przedłużać zabawy w ściganie łyżką resztek zupy odłożył to przeszkadzające narzędzie i po prostu przechylił miskę wlewając ostatki w otwarte usta. Zadowolony odstawił puste naczynie na stół i otarł usta rękawem. Omal nie beknął, ale właśnie w tym momencie z sali obok zaczęła być słyszalna melodia i zdołał sie powstrzymać.

"Znaczy, bard zaczął występ. Że też ktoś chce za to płacić."

Cierpliwie czekał na główne danie słuchając mimowolnie występu. W sumie to ten koleś grał całkiem nieźle, ale sama melodia nie przypadła Turgasowi do gustu. Zdecydowanie bardziej wolał, gdy w utworze jest więcej ... rytmu. Przestał jednak zwracać na nią uwagę, gdy zostało mu podane drugie danie. Uwinął się z nim jeszcze szybciej niż z zupą (W każdym razie artysta jeszcze grał). Zebrał swoje rzeczy i cicho (a przynajmniej starał się, aby to było cicho) udał się do swojego pokoju.

W końcu mógł pozbyć się ubrania i z westchnieniem ulgi usiąść w balii pełnej ciepłej wody. Czuł już miłe ciepło rozlewające się po całym ciele po zjedzeniu posiłku i wypiciu piwa, oraz nadchodzącą wielkimi krokami senność. Nie przedłużając specjalnie wygrzewania się w wodzie, Turgas umył się i przebrał w czystą koszulę do spania. Kąpiel troszkę go rozbudziłą, więc jeszcze przed snem zafundował sobie sesję rozciągania mięśni, aby rano móc się ruszać i poszedł spać ...

"Trzeba będzie dowiedzieć się od Zorteka, kim są inni goście. Może znajdzie się jakiś pracodawca?" pomyślał jeszcze leniwie przed zapadnięciem w kamienny sen zmęczonego półorka ...
 

Ostatnio edytowane przez Smoqu : 22-02-2008 o 21:50.
Smoqu jest offline