Zororuidron złapał ptaka i usadził go na prawym ramieniu. Kruk wybałuszył czerwone oczy, ale nie odezwał się. Ent zaczął kroczyć w stronę wioski. Przed skrajem lasu zatrzymał się. -Słyszysz?- Zapytał Rodgara. -Co mam słyszeć?- -Drzewa... Drzewam mówią mi...- Ent nie dokończył zdania, tylko zawrócił. Ruszył spowrotem do lasu, co jakiś czas mijając spłoszoną wiwiórkę, czy lisa. Cichutki szept drzew wskazywał mu kierunek. Ent zatrzymał się dopiero przy ścierzce, biegnącej wzdłóż małego strumaka w kierunku wschodnim. Rozejrzał się. Po jego prawej ręce przez gąszcz chaszczy przedzierała się goblinia postać.
__________________ ZA KAŻDYM RAZEM KIEDY PISZESZ GŁUPIE POSTY BÓG ZABIJA KOTKA! |