Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-02-2008, 11:34   #1
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Fontanna Młodości

Skręć w prawo,
Potem w lewo,
A potem prosto,
Prosto aż do gwiazd!


FONTANNA MŁODOŚCI




Poniedziałek, 8:11am
WASZYNGTON



Dla Ameryki był to dzień jak codzień. Ot zwykły początek tygodnia pełen ulicznego zgiełku i pośpiechu, euforii powitań i krzyków złości.
Ot zwykły początek tygodnia... lecz nie dla nich. Dziś mieli wyruszyć na misję (nie niektórych pierwszą i ostatnią zarazem) – tajną operację organizowaną przez NSA. Wysoki priorytet, wielka kasa i jeszcze większy prestiż... O ile oczywiście wrócą żywi.

To była ciężka noc dla większości z nich. Mało kto zmrużył oko. Niektórzy zresztą jej część spędzili w podróży po to, by o 8.00 rano dotrzeć do Waszyngtonu, gdzie miano zdradzic im szczegóły misji.
Czy jednak mogli przepuszczać, że czarne limuzyny zawiozą ich nie gdzie indziej, ale do samego Pentagony? Wraz z kolejnymi drzwiami z napisem „Nieupoważnionym wstęp wzbroniony”, które mijali, ciężar na ich barkach wzrastał. Oto Ameryka ich potrzebowała!

Dziewięć osób zgromadziło się w niedużej, dość skromnej jak na Pentagon salce.


Różnili się od siebie niemal wszystkim: wiekiem, płcią, wykształceniem, kolorem skóry, a pewnie i wyznaniem. Jedyne, co ich łączyło to człowieczeństwo i dojrzałość (jakkolwiek ją rozumieć). I wtedy drzwi znów się uchyliły i doszedł do nich dziesiąty: postawny mężczyzna po 40-stce o sprężystych, energicznych ruchach, które jakoby miały przeczyć zmęczeniu zaczerwienionych oczu.


Część z osób w pomieszczeniu wstała, przyjmując postawę wyprostowaną – typowo żołnierską.
Mężczyzna przystanął, dając ręką znać, by stojący spoczęli.

- Witam państwa, proszę zająć miejsca. – rzekł głosem głęboki, nieco suchym – Jestem major Peter O’hrurg, to mi przydzielono dowodzenie akcją „Kochi” – akcją, do której wybrałem spośród setek kandydatów właśnie was. Są wśród was zaprawieni żołnierze, lecz są też cywile, dlatego teraz przyjmę nieco mniej wojskowy ton, by nikogo nie wystraszyć. Zaznaczam jednak, że na samej misji będę już wymagał bezwarunkowego posłuszeństwa. – tu O’hrurg potoczył groźnie wzrokiem po twarzach zebranych, a następnie... uśmiechnął się dobrodusznie - Pozwolę sobie teraz zaprezentować państwa profile, aby choć trochę zatrzeć uczucie obcości między nami. Następnie przejdę do opisu samej misji oraz państwa... nie, waszych pytań i wątpliwości. Mówię waszych, ponieważ na akcji i tak nie będzie miejsca na uprzejmości, lepiej do tego przywyknąć.

Po tych słowach major podszedł do wyświetlacza, chwilę przy nim pomajstrował, po czym na ekranie ukazała się pierwsza facjata.



- Młodszy chorąży Jacob Montgomery Scott, lat 25, specjalista od zadań dywersyjnych, radiooperator, duże zasługi podczas misji w Afganistanie.



- Lekarz medycyny sądowej, doktor nauk przyrodniczych Amanda Mc’Roilly, lat 31, wojskowy kurs przysposobienia obronnego, praca doktorska na temat fauny tropikalnej, od kilku lat współpracuje z Pentagonem.



- Pierwszy pilot, podporucznik Marti 'Junior' Wolf, lat 31, znajomość języka arabskiego i kurdyjskiego, doświadczony w walkach z Al-Kaidą.



- Doktor fizyki jądrowej Tom Krasovsky, lat 37, brązowy pas karate w stylu seido, uznany autorytet, jeśli chodzi o badania nad polami magnetycznymi.



- Konsultant do spraw zjawisk paranormalnych, były sierżant Edward Aleister Crowley, lat 38, doświadczenie wojskowe, od lat bada tajemnice Trójkąta Bermudzkiego.



- Tropiciel, specjalista od survivalu James Kent, lat 28, znajomość taekwon-do na poziomie 4 dan, podróżnik, a także instruktor w szkole przetrwania.



- Sierżant sztabowy Christopher Lane, lat 34, strzelec wyborowy, taktyk, uznany operator Sił Specjalnych, dodatkowym atutem jest przeszkolenie sanitariusza.



- Podporucznik Charles Straffey, lat 28, błyskawiczna kariera wojskowa w jednostkach brytyjskich, specjalista w zakresie wywiadu.



- Drugi pilot, sierżant Kate Anderson, lat 32, doświadczenie w akcjach wyspiarskich, przeszkolenie w zakresie mechaniki pojazdów.



Czarny ekran by znakiem, że lista została zakończona. O’hrurg odwrócił się do zebranych i próbował odczytać wypisane na ich twarzach odczucia. Te chyba zbyt pozytywne nie były, gdyż major pospieszył z wyjaśnieniem.

- Tym razem zaniechaliśmy doboru pod kątem psychologicznym, mamy jednak nadzieję, że się nie pozabijacie. Niestety, celem misji jest rozpoznanie terenu, o którym zupełnie nic nam niewiadomo, wobec tego postanowiłem utworzyć grupę specjalistów różnych z dziedzin, plus oczywiście wojskowi, jako zaplecze militarne. No, ale przejdźmy do rzeczy, czyli naszego celu...

Mężczyzna machnął pilotem od wyświetlacza, a na ekranie pojawiła się mapa.


- Trójkąt Bermudzki. Zwany także "Diabelskim" lub "Trójkątem Śmierci" jest obszarem zachodniego Atlantyku, w pobliżu wschodnich wybrzeży USA. Obszar ten rozciąga się od Bermudów na północy, po południową Florydę, następnie na wschód przez Wyspy Bahama do punktu leżącego Puerto Rico na około 40 stopni długości zachodniej skąd na powrót do Bermudów. Celem tej akcji o nazwie „Kochi” jest zbadanie niedużej wyspy wulkanicznej o nazwie Kochi-Tichi. Wyspa znajduje się niemal w centrum osławionego Trójkąta Bermudzkiego, a jej wyjątkowość polega na tym, że w ciągu ostatnich dwudziestu lat rozbiły się tam lub zaginęły w sumie 4 samoloty ( w tym 2 pasażerskie), 1 helikopter, 5 statków, 2 łodzie podwodne. Nagrania, jakie udało nam się zapisać przed zniknięciem zawsze dotyczyły jakiejś dziwnej energii, z powodu której maszyneria wariowała. Czy jest to tylko anomalia naszej planety? Trudno powiedzieć, jednak można rzec, że coraz częściej w tym szaleństwie idzie dopatrzyć się metody. Stąd też teoria, że jest to rodzaj broni. Co więcej, z uwagi na ostatnie groźby ze strony Al-Kaidy, podejrzewamy, iż to właśnie ta organizacja terrorystyczna stoi za dziwnymi zniknięciami. Jednakże, jak już mówiłem, to tylko spekulacje. Co tam jest naprawdę? Tego dowiedzieć mamy się my. Stąd w ekipie są ludzie doświadczeni w walce z terroryzmem, są naukowcy, którzy powinni być w stanie ustalić czy za sprawa stoi sama matka natura, aż wreszcie jest pan Crowley – specjalista od zjawisk paranormalnych. O’hrurg przerwał na chwilę, by z błyskiem w oku spojrzeć na wspomnianego mężczyznę. – Chcę przy tym zapewnić was, że nawet jeśli odpowiedzialna okaże się Al-Kaida, naszym zadaniem jest tylko ustalić ten fakt, walka zajmą się już inne siły.

Znów machnięcie pilotem, dzięki któremu ukazał się nowy obraz – tym razem zdjęcie wyspy.


- Oto Kochi-Tichi. Najdokładniejsza fotografia, jaką dysponujemy. Niestety, zdjęcia satelitarne w tym przypadku to biała plama z powodu dymu, jaki unosi się nad wciąż czynnym wulkanem. Jak wyraźnie widać, jest tam dolina, z trzech stron osłonięta pasmem górskim. Jest to teren zielony, typowy dla klimatu podzwrotnikowego. Innymi słowy – mała dżungla, a my mamy sprawdzić czy tam aby coś nie siedzi.

Peter O’hrurg sięgnął po szklankę wody, gdyż ciągłe mówienie – do którego raczej nie przywykł – zmęczyło jego gardło. Jednocześnie przełączył obraz, na wcześniej widziana już mapę Trójkąta Bermudzkiego, tylko tym razem w większym powiększeniu.


- Jeśli chodzi o sama procedurę misji, to została ona zmieniona względem typowych akcji Delta. Ostatni desant przeprowadzony z łodzi podwodnej okazał się nieudany, wobec czego postanowiliśmy przeprowadzić operację incognito. O 9:30am wylecimy stąd nieoznakowanym śmigłowcem, zarejestrowanym jako lot pasażerski. Następnie około godziny 12:00am powinniśmy dotrzeć na lotnisko w Miami. Tam zostanie zmieniony nie tylko numer naszego lotu, ale i sygnał. Jednocześnie będziecie mieli dwie godziny czasu, aby zjeść obiad i pozwiedzać kasyno oraz sklepy z pamiątkami – tak, jak na prawdziwych turystów przystało. Następnie o 2.00pm skierujemy się do wynajętych dla nas szatni. Tu dopiero założymy przygotowane dla nas przesz NSA skafandry. O godzinie 2:30pm wylatujemy z Miami jako ekipa płetwonurków – amatorów, chcących poznać Atlantyk niejako od środka. W połowie drogi na Kochi-Tichi nasz sygnał zaniknie całkiem, a ekipy ratunkowe wyrusza na nasze poszukiwanie. Tymczasem naszym prawdziwym celem jest dotarcie do wyspy B-120. Stamtąd jeden jedyny raz dostaliśmy przekaz radiowy. Byli to żołnierze Marines. Ich łódź podwodna poszła na dno, ale oni wydostali się i dotarli na wyspę. Ponieważ sprzęt do nurkowania był cały, postanowili kontynuować misję... i słuch po nich zaginął. Nas od Miami obowiązywać będzie cisza radiowa, podejrzewa się też, że korzystanie z radia na Kochi-Tichi jest niemożliwe z uwagi na wspomniane anomalia. Na przeprowadzenie akcji mam pięć dni. Potem również zostaniemy uznani za zaginionych. Szczególnie dla cywili brzmi to pewnie strasznie, ale wierzcie mi, tym razem powzięliśmy wszelkie środki ostrożności. Ot po prostu lądujemy na B-120, maskujemy śmigłowiec, a sami pontonami pod osłoną nocy przeprawiamy się na Kochi-Tichi. Tam robimy rozpoznanie (przejście z plaży do wulkanu na piechotę powinno zając nie więcej niż dobę) i wracamy na B-120, skąd odlatujemy. Jeśli śmigłowiec uległby awarii, wtedy mamy pozwolenie użyć radioodbiornika, ażeby połączyć się z najbliższa bazą wojskową, która wyślę po nas swoich ludzi.

Raz jeszcze major sięgnął po szklankę z wodą, po czym przejrzał jakieś dokumenty, które przyniósł ze sobą. Wreszcie odłożył je i sam zajął miejsce przy stole, rzuciwszy uprzednio wzrokiem na ścienny zegar.

- Mamy godzinę 8:34am, co daje nam 25 minut do czasu, kiedy zostaniemy skierowani do odprawy, gdzie lekarz raz jeszcze sprawdzi stan zdrowia każdego, po czym odbierzecie swój sprzęt. Wasz ekwipunek obecnie jest weryfikowany pod kątem czy nie zawiera przedmiotów „szkodliwych” dla powodzenia misji. Jeśli któraś z rzeczy zostanie opatrzona tą nazwą, trafi do depozytu. Oczywiście, po powrocie z akcji zostanie od razu zwrócona właścicielowi. Zatem... jakieś pytania?

- Ja mam pytanie! – odezwał się głos, zanim inni choćby zdążyli się zastanowić nad swoimi wątpliwościami.

Był to mężczyzna o wyrazistych łukach brwiowych i mocno zarysowanej szczęce – jakby non-stop musiał zagryzać zęby. Ubrany był w elegancki, ciemnogranatowy garnitur, do którego dość niefortunnie dobrał czarną muszkę w niebieskie kropki, przez co zdawał się być człowiekiem spoza epoki. Zebrani rozpoznali w nim naukowca ze slajdu, tego od fizyki jądrowej.

- Rozumiem, że misja jest specjalna, super-tajna, tak?

- Można tak powiedzieć.
– zgodził się ze spokojem O’hrurg.

- Zostaliśmy wybrani z uwagi na naszą wiedze, bądź też umiejętności, dzięki którym jesteśmy specami w danej dziedzinie, tak?

- Tak, zgadza się doktorze Krasovsky.

- Zatem niech mi pan major na litość boska wytłumaczy, co tu robi ten kuglarz?!
– w tym momencie naukowiec pokazał palcem Crowleya – człowieka, który został im przedstawiony jako konsultant od zjawisk paranormalnych.

- Tylko bez wyzwisk proszę. – głos O’hrurga był jak grom z nieba, nawet fizyk stracił rezon. – Jak już mówiłem, nie wiemy, co jest na wyspie, musimy więc przygotować się na każdą ewentualność.

- Oczywiście, rozumiem to majorze, ale chyba nie należy z misji specjalnej robić serialu telewizyjnego. Spodziewa się pan spotkać na owej Kochi-Tichi zielone ludki?

- Z całym szacunkiem doktorze, nie jestem w stanie ich wykluczyć.


Ta odpowiedź wyraźnie zbiła z tropu Krasovsky’ego. Siadł on na swoim miejscu, zakładając nogę na nogę i szepcząc pod nosem jakie to wszystko żenujące...
Major tylko uśmiechnął się półgębkiem, po czym ponownie zabrał głos.

- Jeszcze jakieś pytania?
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 27-03-2008 o 18:18. Powód: media
Mira jest offline