Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-02-2008, 12:55   #2
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wysoki, szczupły mężczyzna, wygodnie siedzący na krześle, zdecydowanie nie pasował do tej sali.
Długie włosy opadające na ramiona, opalona twarz otoczona zarostem, kurtka ze łosiowej skóry i wysokie buty bardziej pasowałyby do film przygodowego klasy "C" niż do lśniącej chromem salki konferencyjnej. Dorzucając do tego złoty pierścień na lewej dłoni, odrobinę wystające kości policzkowe i czarne, nieprzenikliwe oczy otrzymywało się typowego bohatera wspomnianych juz filmów. Aż dziw brał, że na kolanach mężczyzny nie spoczywa wysłużony winchester...
To wrażenie psuł jedynie fakt, że zarost był starannie przystrzyżony, a spod mankietu kurtki wyglądał zegarek Satellite Navi.
Gdy major wszedł do sali James nawet nie drgnął. Miał pewną alergię na wojsko i miał cichą nadzieję, że ich przyszły "wódz" nie okaże się tępym służbistą. Od których, jak słyszał, roiło się na wszystkich szczeblach wszystkich armii świata.
Podczas prezentacji tego, co major nader dowcipnie nazwał "profilami", James rozglądał się po sali, porównując zdjęcia z faktycznym wyglądem przedstawianych osób. Zawsze żywa twarz to co innego, niż upozowane w fotograficznym atelier zdjęcie.
Gdy major doszedł do niego ucieszył się, że ów nie podał jego pełnego imienia i nazwiska.
Miał dość wiecznych pytań, co oznacza litera "R". I wymyślania grzecznych wersji zdania "g.w.t.o."
Krótka sprzeczka między O'hurgiem a doktorem Krasovskym nie wywarła na nim większego wrażenia. Pohamował skrzywienie ust, gdy uświadomił sobie, że ci, którzy ich wysyłali, nie mieli zielonego pojęcia, w jakie bagno mogli trafić ich wysłannicy. O czym jasno świadczył przekrój specjalności.
Gdy major "zachęcił" do zadawania pytań James postanowił zabrać głos.
Nie interesowało go, w jaki sposób mają tam dotrzeć. NSA miało swoje sposoby, by ich dostarczyć. Po cichu i niepostrzeżenie. Chciał się dowiedzieć czegoś o samym "wodzu".
- Majorze - powiedział spokojnie - chociaż obiecał pan trzymać wszystko żelazną ręką, to mam nadzieję, że w razie czego pozwoli pan działać specjalistom i nie będzie się pan uważać za wszechwiedzącego...
Wyglądało na to, że rzędy gwiazdek, baretek i innych naszywek nie zrobiły na nim żadnego wrażenia.
Obojętnym tonem kontynuował:
- Przypuszczam, że moje umiejętności przeżycia tam, gdzie jest to bardzo trudne nie będą do niczego potrzebne. Ale gdyby było inaczej to wolałbym, by w niektórych okolicznościach wzięto pod uwagę, że w pewnych dziedzinach umiem więcej, niż inni tu obecni.
Jeśli któryś z obecnych interesował się tego typu sprawami to z pewnością mógł sobie przypomnieć artykuł czy dwa o półrocznym pobycie Jamesa R. Kenta w sercu amazońskiej dżungli. I uwierzyć, że w sprawach tak zwanego survivalu wie naprawdę dużo.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 25-02-2008 o 13:06. Powód: Literówki :)
Kerm jest offline