Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2008, 14:08   #295
Tevery Best
 
Tevery Best's Avatar
 
Reputacja: 1 Tevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie coś
Ciężarówka
Powoli podtoczyliście auto do wyjścia z głównego placu miasta. Robiło się już ciemno, kiedy zatrzymaliście się. Widać było, że sklep jest drugim budynkiem od waszej strony, przed nim był jeszcze jakiś zrujnowany dom mieszkalny. W oknach budynku należącego do Herntona paliło się światło.

Szturm
Robin podszedł powoli do leżącego. Pokój był pusty, bezpieczny, nic nie groziło szturmującym. Leżący na podłodze mężczyzna był nieprzytomny, ale miał tętno. Znaczy się, żył. Przynajmniej jedna dobra wiadomość. Był niemiłosiernie obity, brakowało mu kilku zębów, kilka było złamanych w pół. Ostrożnie go odwróciliście.
Kiedy tylko Killian krzyknął, żeby przysłać lekarza, w pokoju zjawiło się kilku uzbrojonych mężczyzn. To byli miejscowi, uzbrojeni w jakieś stare karabiny, śrutówki, pistolety. Zaraz za nimi weszła Emily, niosąc zestaw opatrunkowy. W pokoju zrobił się tłok, więc medyczka zaraz wyprosiła milicjantów, zostaliście tylko wy. Położyliście rannego na łóżku, zaś pani doktor zaczęła go łatać. Po kilku minutach sklepikarz jęknął cicho: - Emily? To ty? A gdzie są tamci, którzy mnie napadli? Czemu ja nic nie widzę?
Kobieta dała wam znak, żebyście wyszli i zostawili ją samą z pacjentem.
 
__________________
"When life gives you crap, make Crap Golems"
Tevery Best jest offline