Dessert
Siedzi w karczmie z nałożonym na głowę kapturem popijając mocną wódkę. Zgarbiony siedział i rozmyślał. Był załamany tym co stało się wcześniej, jednak pozostał o zimnej krwi. Nie wiedząc cóż ma robić pił. Karczma "Pod Wielkim Dębem" miała naprawdę dobre trunki. Trudno było opisać jego wygląd i tym kim był. Lecz ubrany był w czarne szaty, bądź po prostu czarną koszulę i spodnie. Na plecach miał płaszcz z zarzuconym kapturem. Spod niego wyłaniały się siwe bądź białe jak kto woli włosy. Siedział przy kominku odwrócony do reszty plecami. Gdy zauważył nowo przybyłego parsknął śmiechem.Jednak patrzył, w sumie nie miał nic innego do roboty. Odchylił się w róg namiotu zagłębiając się w ulubiony przezeń cień, z którego widać były tylko nogi krzesła, na którym przyszło mu siedzieć. Popił wódki i uśmiechnął się, jednak tylko nieliczni mogli zobaczyć szyderczy uśmieszek, który namalował się na jego twarzy. Dziwił go również jeden z mężów siedzący w kącie, był odziany w czarny płaszcz, chyba ze skóry. Był człowiekiem, więc na pewno nie zna się na zabijaniu jak on, jednak siedząc w tej dziurze nie zobaczył nikogo innego, który by przykuł jego uwagę. Po chwili namysłu wstał i przesiadł się wraz z ulubioną wódką do stolika w rogu, w którym urzędował ów mężczyzna. Popatrzył na niego przez chwilę i wystawił dłoń.
- Witam Pana. Można? - spytał wskazując na krzesło - W tej dziurze trudno znaleźć kogoś kto mógłby być ciekawym towarzyszem rozmowy. - odrzekł przysiadając się. Odruchowo popatrzył na jego ciało starając się wykryć jakieś charakterystyczne znaki i popatrzyć na anatomie tegoż człowieka. - Piękny tatuaż. - orzekł dopijając wódki. - Ale lura... chcesz? Ja stawaiam, a tak w ogóle jestem Dessert. - odparł. Czekał na odpowiedź ów tajemniczego męża.
__________________ Kiedy rodzisz się, nawet góry toną we krwi...
I nastał czas że wylał Hades!!!
Ostatnio edytowane przez Hertion : 01-03-2008 o 10:38.
Powód: By nastał mrok...
|