Wątek: Psy Wojny
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-03-2008, 22:05   #38
Hermes
 
Reputacja: 1 Hermes ma wyłączoną reputację
- Kapralu niech pan sprowadzi pozostałych, mają być przebrani i uzbrojeni, teraz musimy się wydostać z plaży... lepiej żeby nic nas nie zatrzymał - Paul usłyszał szept kapitana. Opuścił lufę pistoletu, na końcu której widniał tłumik. Włoch miał dużo szczęścia, ale oni również. Gdyby nie wrócił do jednostki to ich zadanie stałoby się dużo trudniejsze. Skulony wrócił do reszty oddziału.

-Przebierać się i łapać swoje graty. Zmykamy stąd. Stare rzeczy zrzućcie tutaj na kupę i jazda do kapitana - Paul sam już zdejmował stary mundur i szybko przebrał się w mundur niemiecki. Nóż i Browninga wrzucił do plecaka a resztę broni sprawdził i załadował, chociaż najgorsze co mogli teraz zrobić to wdać się w strzelaninę. Sprawdził czy w zamku MP40 nie ma piasku, włożył magazynek i zarzucił go sobie na ramię.

Cydzik odszedł na zwiad, ale coś trzeba było zrobić z pontonem i starymi mundurami.
- Azariel, pozbądź się pontonu i nie obchodzi mnie jak. Zatop, schowaj, wszystko jedno. Byle go nie znaleźli.
Sam wykopał szybko dół, wrzucił tam mundury i worki po sprzęcie i jeszcze szybciej zakopał.

Dopiero wtedy dołączył do reszty zespołu. Kapitan właśnie mówił:
- Ja z kapralem Finebaumem pójdziemy na szpicy, Azariel ty zamykasz pochód. Uważać na sprzęt, nie dzwonić mi zasobnikami i patrzeć pod nogi. Musimy się wydostać z plaży, potem postaramy się znaleźć jakiś środek transportu, albo spróbujemy dostać się piechotą w stronę lotniska. To nie jest daleko, jakieś 20 km.

-Kapitanie, dwie osoby na szpicy to o jedną za dużo. Pan powinien, za przeproszeniem, dowodzić, a moją rolą jest wystawiać się na wabia
- uśmiechnął się Finebaum.

Nagłe pojawienie się samolotu zmusiło wszystkich do działania. Paul ruszył pierwszy mając nadzieję, że teren nie był zaminowany.
 
__________________
Si vis pacem, para bellum.
Hermes jest offline