Haze nie miał za dużo do roboty i właściwie nie zamierzał w tym momencie nic robić. Nie będzie wyłaził na zewnątrz nie znając sytuacji co do pewnej osoby, a mianowicie sklepikarza. Cały czas był oparty i wyglądało, że w brew pozorom jest mu wygodnie i zaczyna powoli go dopadać błogi sen. Nic bardziej mylnego. Oczy może mi miał zamknięte, ale dobrze wiedział co się dzieje w koło. Cały czas nasłuchiwał a broń miał na kolanach, cały czas gotową do użycia jeśli zaszła by taka potrzeba. - Panowie. Proponowałbym aby nasza trójka ... wiadomo o kogo chodzi ... nigdzie nie wychodziła i niepotrzebnie się narażała. Niech Stan lub Richi wyjdą i poszukają reszty. To jest moje zdanie i chyba w tym momencie to jest najlepszy plan. Po co ryzykować?
Gdy to mówił cały czas miał oczy zamknięte. Lekko się tylko poprawił co by mu było wygodniej.
__________________ Miarą sukcesu jest krew : twoja lub wroga !!! |