Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-03-2008, 22:42   #29
Bulny
 
Bulny's Avatar
 
Reputacja: 1 Bulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputację
Arab cały czas z uwagą słuchał elfich słów. Wiedział do czego może doprowadzić ciągłe korzystanie z magii i zdawał sobie sprawę z tego, iż może to sprowadzić na drużynę nieszczęście. Od razu, gdy otrzymał zwój i pierścień, magiczną błyskotkę schował do kieszeni w swoim kaftanie i ruszył w kierunku stajni trzymając cały czas w ręku mapę. Słowa elfa nieco go zadziwiły, gdzieżby ktoś taki jak Abrahim został wysłany przez wielkiego Ormazda, aby zbawiać świat? Z drugiej strony jednak prorocy Jedynego zwykle wywodzili się z biedoty, albo byli zwykłymi szeregowymi w armiach Arabii, więc może i teraz łaska boża została zesłana na zwykłego człowieczka pokroju Abn'Jazzira.

Mężczyzna w zamyśleniu minął elfy kłaniając się najgrzeczniej jak mógł. Szedł za krasnoludem nagle coś wyrwało go ze świata umysłu. Był to Estalijczyk pytający o to, w jaki sposób Abrahim znalazł się w tym miejscu.
- Parę lat temu, gdy umysł mój nie wyszedł jeszcze ze stanu niedojrzałego, postanowiłem zrobić coś wielkiego. Mogłem być uczonym w Wielkiej Akademii, ale jednak wybrałem życie podróżnika. Przywędrowałem tu i... - gdy ludzie przechodzili nieopodal stajni coś przerwało słowa Araba. Był to rycerz, którego "duma" nie mogła znieść podróży z człowiekiem wypaczonym przez mandragorę.

Zachowanie rycerza, choć mogłoby być zrozumiałe, bardzo zdenerwowało Abrahima. Przekonał się teraz, iż powiedzenie "Nie oceniaj księgi po oprawie" w barbarzyńskich krainach północy nie ma racji bytu. *Potężny rycerzyk z Bretonii poczuł się urażony* - pomyślał, lecz później zdał sobie sprawę, iż Leonard uraził nie tylko samego rycerza, ale również tą tajemniczą panią jeziora, za którą zbrojny gotów był oddać życie. Arab przyzwyczajony do opluwania, i gardzenia jego wiarą nie mógł jednak pozwolić, aby człowiek nie potrafiący uszanować tego pięknego miejsca zabił Leonarda na miejscu. Trzeba było jakoś zareagować.
- Staroświatowcy. - powiedział ciężko wzdychając - Niektórzy z was potrafią rozstrzygać spory jedynie za pomocą miecza.
Czoło araba zmarszczyło się w grymasie złości i potem dodał:
- To dlatego podczas gdy wy skakaliście po drzewach, my dokonaliśmy największych odkryć. Nikt nam wtedy nie przeszkadzał.
Ciemnoskóry chciał tymi słowami po prostu pojechać po ambicji rycerza. Wiedział jak porywcza jest Bretońska szlachta i zdawał sobie sprawę z tego iż Giles może przenieść na niego swoją agresję. Teraz jednak trzeba było działać na tyle szybko, aby nikt nie wyzionął ducha.

Człowiek postanowił zatem. Podszedł szybkim krokiem do rycerza wyciągając z za pasa bułat, i wykonał cios ręką, starając się odepchnąć napastnika do tyłu, gotując się przy okazji na uniknięcie ciosu. Przy okazji powiedział jeszcze:
- Spokój. Bezsensowne walki w naszej sytuacji będą jedynie zgubą dla wszystkich.

Inicjatywa:
[Rzut w Kostnicy: 4]
Odepchnięcie:
[Rzut w Kostnicy: 10]
Ew. Unik:
[Rzut w Kostnicy: 12]
 
__________________
"Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;)
Bulny jest offline