Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-03-2008, 20:55   #7
Nimsarn
 
Nimsarn's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znany
Gdy czarno odziani jego moście opuścili karczmę, ich rozmówca powoli wstał i podszedł do kontuaru. Zaraz też niewiadomo jak i skąd w kuchennym progu pojawił się korpulentny karczmarz. Nieznajomy burknął do niego coś pod nosem i zaraz przed jego zdawana nieogolonym obliczem znalazł się skórzany kubek pełen bursztynowego aromatycznego płynu.

Nim jednak karczmarz zdążył ukryć się na powrót za kontuarem, w jednym z cienistych rogów przy wtórze odsuwanej ławy, trzeszczenia dawno nieoliwionej skóry, wstał postawny jegomość. Powoli przeciągnął się niczym niedźwiedź budzący się z zimowego snu, wprowadzając w dziki taniec ogniki odbijające się od polerowanych łebków pikowanej stalowymi guzami kurty, poczoł przesuwać się w stronę kontuaru. Posturę na ile potrafiliście ocenić w zalegających karczmę ciemnościach miał zajście imponującą, nie wiem czy innemu człowiekowi, była taka dana - bo był to człowiek, ale gdy tylko przesunął się w krąg rzucanego przez kaganek światła, uwaga wszystkich obecnych skupiła się na włosach nieznajomego. Ich kolor nie przypominał żadnego, z jakim się do tej pory spotkaliście. Nie był rudy jak niedawno widzianego młodzieńca, ani ognisty jak stojącej nieopodal dziewczyny, bliżej mu było do rozżarzonego żelaza niźli do płomienia. Krwiście czerwone a jednak bijące własnym zdałoby się blaskiem niczym jęzory lawy ściekały spod niedbale związanej opaski, lepiąc się policzków i karku.
Mąż ów ciężkim krokiem podszedł do karczmarza, ten zrazu skurczył się w sobie nerwowo gmerając pod deską. Jednak, gdy tylko pusty kufel zagościł na kontuarze, grubas odetchnął i z wyraźną ulgą zabrał się za jego napełnianie.
Znajoma czynność widać dodała animuszu szynkarzowi, który skrzeczącym głosem wychrypiał - pięć miedziaków, jeśli łaska - przy czym jego świńskie oczka lubieżnie powędrowały ku leżącej po środku stoła sakiewce.

Nagły podmuch wieczornego chłodu, rozchwiał przywieszone pod podwalą kaganki. W świetle z rozmachem rozwartych odrzwi stał człowiek mizernej postury w przemoczonym wieśniaczym ubraniu, na obwiązanym lichą szmatą kikucie opartą kuszę napiętą trzymając. Chwilkę stał oślepiony karczemnym mrokiem, wzrokiem szaleńca w koło strzelając. W końcu przekrwione tęczówki na dziewczynie, co po środku sali stała, się zatrzymały. - Ha! Dobrze prawili, że cię tu znajdę..! - Krzyknął piskliwym głosem. - Przybłędo jedna! Teraz inaczej patrzysz, tera kamratów twych niema! Ta... Wisełka radować się będzie... Za krzywdę mą zapłacić ci przyjdzie..! Oj przyjdzie...
 

Ostatnio edytowane przez Nimsarn : 07-03-2008 o 21:28.
Nimsarn jest offline