Garnir patrzył na umiejętności powożenia Abrahima, obserwował go zza pleców gdy ten trzymał kurczowo lejce.
- Abrahimie, jeszcze wiele masz do roboty, ale świetnie ci idzie. - Garnir złapał Araba za ramię - Chwalę natomiast twój umysł, który chłonie wszelkie informację i zdolności, jednakże to ja będe prowadził wóz po rozbiciu obozu.
Potem kompanija zarządziła postój i rozbicie obozu. Garnir zeskoczył z wozu i wreszcie miał czas na wypróbowaniu toporu - prezentu od elfów. Ciachnął raz potem drugi i powiedział:
- Dobry, ale nie można porównywać go z krasnoludzkimi wyrobami. Pewnie elfy znalazły ten topór u ludzi. - Zarzucił go na plecy i rozprostował kości w krótkiej rozgrzewce.
Joseph zapytał się czy ktoś nie poszedłby z nim na zwiady i po wodę. Z chęcią zgodził się.
*Wreszcie będzie można pogadać na osobności* i poszedł |