- Muszę się tam dostać – chłopak jęknął poczym zmęczony opadł na podłogę. -Ciiiii – Deidre dopadła do niego już bez skrępowania i pogładziła po rudych włosach. Mimo iż jego postać nie była w pełni ludzka dziewczyna nie przejawiała śladu obrzydzenia czy choćby zdumienia – Uspokój się Szon. O co chodzi? Dokąd chcesz się udać? Co jest tak ważnego, że tak desperacko brniesz do przodu pomimo iż twoje ciało odmawia ci posłuszeństwa? – jej głos był cichy i kojący. Pochylała się nad nim i wpatrywała mu się w oczy – jeżeli coś mogę dla ciebie zrobić… Wystarczy, że powiesz. Może trudno ci w to uwierzyć ale naprawdę możesz mi zaufać. Chcesz żebym powiedziała komuś, że tu jesteś? Chcesz żebym poszła gdzieś za ciebie? Zrobię to Szon jeśli to dla ciebie takie ważne. Ale teraz musisz pomyśleć o sobie. Musisz odpocząć chłopcze. Wzruszyła ramionami i spojrzała rozpaczliwie na swoich braci jakby szukając u nich wsparcia i oczekując wskazówek
Ostatnio edytowane przez liliel : 10-03-2008 o 23:49.
|