Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-03-2008, 02:22   #4
Pan Łukasz
 
Reputacja: 1 Pan Łukasz jest po prostu świetnyPan Łukasz jest po prostu świetnyPan Łukasz jest po prostu świetnyPan Łukasz jest po prostu świetnyPan Łukasz jest po prostu świetnyPan Łukasz jest po prostu świetnyPan Łukasz jest po prostu świetnyPan Łukasz jest po prostu świetnyPan Łukasz jest po prostu świetnyPan Łukasz jest po prostu świetnyPan Łukasz jest po prostu świetny
Don Fiasco

Może i śmierdzi, ale widok wcale ładny
Niezwykle chudy młodzieniec odwrócił się od szynkwasu i spojrzał w stronę drzwi. Uśmiechnął się pokazując równiutkie białe ząbki, po czym władował kciuk i palec wskazujący do ust i przeciągle gwizdnął. Sam gwizd, poza tym, że był głośny, wyrażał szczere i niezachwiane zadowolenie z widoku.
Gdy do pokoju wbiegła druga z kobiet Don zastygł na moment z palcami w buzi, cały czas się uśmiechając. Po gwizdnięciu palce były mokre od śliny, która dość obficie zrosiła też młodzieńczy zarost na brodzie.

Wytarł palce o brązowy kaftan, odruchowo poprawił kolczyki, spojrzał na grających i ruszył dziarsko w ich kierunku. Po drodze szurał o podłogę piętami jeździeckich butów. Buty, czarne oficerki z klamerkami, onegdaj musiały być piękne; teraz były jednak dość sfatygowane i, co ważniejsze, stanowczo za duże na chłopaka.
- Dwadzieścia cztery od sta, fant lub przysługa, figlarzu. Wolę nie zdradzać sekretu twoich karcianych wiktorii. – szepnął siadając obok krasnoluda - przyciąć, muszę coś z tego przyciąć.

Młoda twarz zyskiwała nieco na wieku, gdy mężczyzna się zbliżył. Blada cera, podkrążone oczy i opięta na policzkach skóra mogły świadczyć o chronicznym niedospaniu. Postawione blond włosy pachniały brylantyną.

- Na plugawych bogów, proszę pani! To nie była mysz – wskazał palcem w kąt, w który dama odkopnęła szczura i głupio się uśmiechnął bawiąc się ciężkim srebrnym łańcuchem, który miał na szyi.
– To szczur; dziesięciofuntowy, pręgowany szczur o calowych, ostrych jak brzytwa zębach. Nawykły do ciężkiego miejskiego życia samotnik. Okrutny, twardy ulicznik. Pogromca niejednego kota. Nocny żeglarz życia. A teraz nie żyje – nieco posmutniał, aby, w mgnieniu oka, znów się rozchmurzyć; jego palce przestały na tę chwilę nerwowo tańczyć na naszyjniku
– Ale to nie była zła śmierć, pewno wcale go nie bolało – kontynuował – Pani się cieszy, że ta psinka jeszcze dycha, miała sporo szczęścia. Sprytnie ukąsiła, śladu nie ma, krew się nie leje. Zaiste sprytnie, pewnikiem kark mu skręciła pyskiem trzęsąc. Nie zadraśnięta aby? Brudne to zwierze, taki szczur i w pysku pewno trupi jad roznosi, albo inne cholerstwo. – chłopak zamilkł i oderwał dłonie od ozdoby, bo właśnie uświadomił sobie, że wypowiedział więcej słów w niecałą minutę niż przez ostatnie tygodnie i kapitalnie się z tym czuł.
 
__________________
wchodzimy pierwsi, wychodzimy ostatni
Pan Łukasz jest offline