Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-03-2008, 14:57   #5
Asmorinne
 
Asmorinne's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemu
Feide Corbonne
Feide szybko zapomniała o swoich towarzyszach, zajęła się działaniem na własną rękę i stwierdziła, ze lepiej jej to wychodzi w pojedynkę. Nie musiała się z nikim dzielić łupem, poza ty chodziła gdzie chciała i to ona o wszystkim decydowała. Kupiła sobie nowe skrzypce i piękną kara kulbakę, która przemierzała całe Aerdin.

Przyjechała do Aldersbergu razem z zachodem słońca, w stajni zostawiła swoją ukochaną kobyłkę, podrzucając stajennemu sakiewkę, aby dbał o nią jak najlepiej potrafi. Po czym przebrała się w swoją ulubioną czerwoną sukienkę, poprawiła obfity biust, który przyjemnie dla oka zaokrąglał się i uwypuklił pod wpływem gorsetu, do tego wzięła skromny wachlarzyk. Dokładnie ułożyła brązowe długie włosy, które kilka dni temu ubarwiła. Schowała sztylety, na nachalnych kawalerów, w długie wiązane buty. Włożyła ulubiony niebieski łańcuszek, który podkreślał jej szafirowe oczy. Umalowała jeszcze usta czerwienią, wyperfumowała się słodką wanilią i ruszyła w stronę centrum. Gdy wypytała się o wszystko co wydało jej się ważne skierowała się w stronę „Tańczącej Gęsi”.

Stanęła chwilę przed szyldem zastanawiając się chwile czy to aby faktycznie „Tańcząca gęś” gdyż rysunek wcale jej nie przypominał. Uchyliła drzwi i stanęła w progu, wypatrując rycerza. Obleśni ludzie ze świty i żołnierze szczerzyli się do niej wpatrując jak w obrazek. Feide przyzwyczajona już ignorowała to. W głębi duszy miała ochotę wziąć skrzypce i zacząć grać, ale nie była tu po to, mała inne zadanie tego wieczoru.

Dostrzegła go. Blondyn w lśniącej zbroi o szlachetnych rysach twarzy. Odwzajemniła uśmiech naiwniak pomyślała. Pełnym gracji ruchem, skierowała się w stronę mężczyzny. W pewnym momencie do stołu podeszła czarnowłosa kobieta z psem.
Cholera niech ta latawica spierdala z tym zapchlonym, futrzanym szczurem i tak nie ma za mną szans pomyślała, lecz nie zmieniło to ani trochę mimiki w jej piękne i radosnej buzi.

- Witaj Panie rycerzu - powiedziała słodko wpatrując się tylko w blondyna, nie zwróciła nawet uwagi na pozostałych siedzących przy stole. – Wielką przysługę zrobi mi Pan rycerz, jeśli pozwoli przy sobie usiąść, tyle dzisiaj hołoty i napaleńców w karczmie , niebezpieczne czasy dla samotnej i bezbronnej kobiety, a przy boku prawdziwego rycerza... – uwodzicielsko zatrzepotała rzęsami i poprawiła włosy – Czuję się tak jakoś bezpieczniej...- uśmiechnęła się ładnie wlepiając swoje duże niebieskie oczy w oczarowanego Rodericka i machając od czasu do czasu skromnym wachlarzykiem.
 
__________________
Cisza barwą mego życia Szarość pieśnią brzemienną, którą śpiewam w drodze na ścieżkę wojenną istnienia...

Ostatnio edytowane przez Asmorinne : 11-03-2008 o 16:45.
Asmorinne jest offline