Dersitto Bumblebee Dersitto szybkim ruchem ręki odegnał znad miski muchę zwabioną do znikającej w oczach gęsi w sosie z konfitur śliwkowych. Nie był już głodny, ale lokalna specjalność była zaiste warta pospolicie nazywanego przeżarcia się. A tym lepiej smakowała, że nie za własne pieniądze. Poznany niedawno krasnolud postanowił zapchać czymś gębę niziołkowi po trzecim komentarzu w stylu „czy nie lepiej było tego dupka rzucić na damkę?”. Dużo to nie zmieniło, bo i tak wygrywał i tak, może poza faktem, że Dersitto już teraz w ciszy przyglądał się rozgrywce, tylko co jakiś czas z głośnym mlaśnięciem wyjmując z ust ogryzione kości.
Ostatni kawałek chleba umoczony w sosie konfiturowym znikał w buzi niziołka gdy rycerz w iście poetyckim stylu wycofał się od dalszej gry, a drzwi gospody otworzyły się wpuszczając do środka strumień chłodnego jesiennego powietrza i szafirowookie dziewczę, które bez dłuższego namysłu odnalazło wzrokiem imć Rodericka i ruszyło w jego stronę niczym po dojrzałe jabłko.
- Oho – szturchnął krasnoluda w bok – chyba zaraz się dowiemy, czemu zwą go Śmiałym.
Dopiero teraz spostrzegł wbiegającego do izby białego kundla, który zniknął pod ich stołem wprawiając niziołka w psychiczny dyskomfort. Na wszelki wypadek przestał majtać nogami coby nie kusić bydlęcia. W ślad za psem do izby wbiegła czarnowłosa kobieta. Ona też da nura pod stół? – pomyślał z rozbawieniem, po czym gdy pies przywołany przybiegł do jej nogi z wielkim szczurem w pysku, mina chwilowo mu zrzedła. - Te baby to wszystko zrobią, żeby je zauważyć - Widok jej mokrego od psiej śliny policzka spowodował nieprzyjemny skurcz żołądka.
„Czerwona sukienka” obdarzyła „błękitną” tylko krótkim spojrzeniem i zaczęła roztaczać swoją pajęczynę. Dersitto z coraz większym zaciekawieniem obserwował Rodericka nie mogąc doczekać się co ten bęcwał odpowie. Nie wytrzymując w końcu szybko odpalił za nim Roderick zdążył otworzyć gębę:
- Siadaj, siadaj dziewczyno i nie krępuj się! – spojrzał na nią szelmowsko przymrużonymi oczami o kolorze ciemnego piwa i podrapał się po gęstej czuprynie kruczoczarnych włosów - Akuratnie Pan Rycerz nam opowiadał o tym jak grał z wodzem bobołaków w gwinta o cno... e życie pewnej dziewki co ją bezczelne te stwory uprowadziły. Przednia historia zaiste!
Ostatnio edytowane przez Marrrt : 11-03-2008 o 19:42.
|