Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-03-2008, 22:59   #14
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
- Szybko jest tu trzech Gauru to damy radę. Musimy jechać. Podajcie mi mój plecak szybko, proszę. Mamy mało czasu.

Deidre niewiele myśląc podniosła z ziemi jego rzeczy. Szon nie powinien nigdzie się ruszać w takim stanie ale była pewna, że cokolwiek powie on i tak jej nie posłucha. Chłopak wydawał się balansować na granicy paniki. Cokolwiek ciągnęło go na Ella Street musiało to być niezwykle ważne.

Lekko drżącą ręką podała Szonowi jego plecak i garderobę oraz pomogła mu się ubrać. Jego podenerwowanie i pośpiech zaczęły jej się udzielać.
- Chłopcy, skoro Szon mówi, że to takie ważne to chyba powinniśmy mu zaufać – zabrzmiało to bardziej jak stwierdzenie niż pytanie o pozwolenie – Jeżeli weźmiemy waszą półciężarówkę będziemy na miejscu lada moment. Ale ty Szon opowiesz nam po drodze dlaczego tak ci się śpieszy i co ma do tego Żmij?

Spojrzała jeszcze na braci czy aby nie za daleko zagalopowała się w snuciu planu.
- I może powinniście poprosić o wsparcie jeszcze kilku Garou? Szon, czy jesteś absolutnie pewny, że na miejscu czeka nas walka? I dlaczego wrogowie Gai chcą zaatakować ten squot? – sama się zdziwiła z jaką lekkością użyła słowa „nas”. A na co ona mogłaby się tam przydać? Westchnęła zrezygnowana. Jako człowiek była przecież bezużyteczna w takiej rozgrywce. I zapewne bardziej będzie wadzić niż pomagać. Ale nie zamierzała puścić ich tam samych. Wolała mieć Szona na oku. Wciąż kiepsko wyglądał i niewiadomo jak jego ciało podoła kolejnym wysiłkom.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 13-03-2008 o 16:01. Powód: nieścisłości
liliel jest offline