- Jestem pewien, że się dogadamy? - gość, którego "szef" nazwał A-Dog, spojrzał na Ciebie jak na kupę gówna. - Co to za tekst? Do mamusi mówisz?
Jego wzrok przesunął się po Tobie, poczynając od stóp, zatrzymując się przez chwilę na tym co trzymałeś w dłoniach, a kończąc na czubku głowy.
- Mam dla Ciebie propozycję frajerze, bardzo interesującą propozycję. - Pogładził podbródek kciukiem i splunął na podłogę, jakiś metr od stóp Wacko. - Otóż moja propozycja brzmi: pokaż mi frajerów, z którymi dzielisz celę i każdemu utniemy palec, bo to taki nasz mały zwyczaj, a Ty będziesz mógł jeszcze trochę pochodzić. - Szybkim krokiem podszedł do Ciebie i objął ramieniem, przyciskając do siebie. - Bo widzisz, żyjemy w dżungli, przeżyć samemu w takim miejscu, to rzecz zwyczajnie niemożliwa. Możesz liczyć tylko na kumpli z celi, musisz na nich liczyć, bo jak niby masz spać z kimś takim skoro sobie nie ufacie? - obrócił głowę i wskazał dłonią ręki, którą Cię obejmował tych, którzy razem z nim do Ciebie podeszli. - Popatrz no, z tymi czarnuchami dzielę mój pierdolony kwadrat w tym pudle i to właśnie oni idą za mną, chociaż nawet o to nie prosiłem. Łapiesz? No, a gdzie są Twoi kumple? Nie widzę tu żadnego, srają po gaciach, Ty też srasz, ale nas jest więcej, łapiesz szczeniaku? Zresztą, już się wystarczająco nagadałem. - zatrząsł Tobą. - Pokaż mi te łajzy. Jesteś kundlem czy prawdziwym psem, takim jak my?
__________________ Może być sto postaw i ułożeń miecza, ale zwyciężasz tylko jedną.
- Yagyū Munenori |