Wiedźmin już z dala dostrzegł promienie słońca odbijające się od jeziora. Nie spodziewał sie jednak, że tak bardzo oddalił się od Nil. -A jak jej się coś stało? Jestem nieostrożny. Nie mogę już jej samej zostawiać-myślał, zły na siebie.
Gdy znalazł w zasięgu swojego wzroku Nil, zamarł. Sarna, ciągnięta przez Yeralda, upadła na ziemię. Wiedźmin był zszokowany. -Co... Coś Ty ze sobą zrobiła? Wiedziałem, że nie można Cię zostawić nawet na chwilę samej. Bogowie, co to za kobieta! Co wy mi przeznaczyliście-jęknął ze zgrozą, patrząc na krótkie włosy dziewczyny. -Pakuj się, natychmiast jedziemy, nie mamy ani chwili-powiedział ostro Yerald. -No, szybko, mam Ci pomóc?-dodał, widząc zdziwienie w oczach Nil.
Dziewczyna nie mogła wiedzieć, czemu aż tak zdenerwowała wiedźmina. To wiedział tylko on. On i Sophie. |