Jak dla mnie metoda jest prosta... Aż nader... Najlepiej WFRP i śmierć co najmniej 3 razy na przygodę. Potem można zmniejszać tempo. Jak zginie postać, która jako jedyna przeżyła kilka przygód to gracz powinien otrzymać dyplom RPGowca, bo zazwyczaj wtedy odkrywa co to jest postać i jakie to piękne móc nią grać... Kiedy z jego oczy popłynie piwerwsza łza za umarłym bohaterem...