Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2008, 22:57   #6
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
- Niezłe winko. Jak jesteś głodna, to sobie odgrzej pizzę w mikroweli albo upoluj jakąś parówkę z lodówki. Ostrzegam tylko, że te drugie mogły już przejść mutację i dostać nóżek... Ja nastawię muzę. Radia nie mamy, na swoim kompie muzę puszczam. - Mirela wyglądała na znudzoną, mimo to Kornelia nie zraziła się ani na chwilę.


Ochoczo podbiegła do lodówki i wyjęła z niej napoczętą już paczkę parówek. Odruchowo sięgnęła do najbliższej szafki i cudownym zrządzeniem losu czekał tam na nią średniej wielkości rondel. Zalała go wodą i wrzuciła do niego całą zawartość opakowania. Pięć sztuk grubych, pękatych serdelków.

- Może i dla mnie wystarczy, ale co ty będziesz jadła? - znów zaśmiała się z własnego, przedniego dowcipu.


Mirela przemknęła do swojego pokoju a Kornelia podążyła za nią jak cień.
- Chcesz „rocka”, „elektro”, „relaksacyjną”, „japońskie rzępolenie” czy „słuchasz na własną odpowiedzialność”?


Wskoczyła na jej łóżko i bezwładnie, całym ciałem rzuciła się na miękkie poduszki. Leżała nieruchomo z wzrokiem utkwionym w suficie.


-Zaskocz mnie. Chcę usłyszeć coś tobie bliskiego. Puść mi taki kawałek, który słuchałaś zalana łzami gdy rzucił cię facet, albo gdy masz ten stan, kiedy wydaje ci się, że grunt obsuwa ci się spod nóg i masz ochotę otworzyć sobie żyły...


Podniosła się na łokciach i spojrzała Mireli prosto w oczy.
- Jestem zdania, że muzyka jaką słuchamy pośrednio definiuje człowieka. Określ się zatem. Masz jedną niepodważalną szansę pokazać mi jaka jesteś. Puść mi kawałek, który określa kwintesencję twojej osobowości. Będę wiedziała wtedy na jakich nadajesz falach...


Opadła znów na poduszki żeby zerwać się za chwilę z łóżka i zniknąć w progu pokoju. Wróciła jednak szybko niosąc ostrożnie dwie, wypełnione po brzegi winem szklanki. Przychyliła spory łyk i podała drugą Mireli.


- Nie ma jak swojski wieczór w babskim gronie. Nie trzeba udawać, głupkowato szczebiotać i śmiać się z męskich żartów. Całe szczęście, że ominęło mnie mieszkanie z jakimś zakompleksionym samcem, który będzie symulował, że spuszcza wzrok za każdym razem gdy pojawię się w samych stringach. A tak naprawdę wlepiałby gały w moje kościste dupsko. Naprawdę się cieszę Mira. Bez skrępowania, bez kłamstwa, bez cenzury.


W zasadzie Kornelia nie znała pojęcia „przestudiować coś w głowie”. Wszystkie myśli w momencie, w którym nawiedzały jej umysł od razu znajdywały ujście na języku. Nie widziała nigdy potrzeby żeby zachować coś tylko dla siebie. Wszelkie intencje w naturalny sposób wylewały się z niej na zewnątrz, zderzały się z innym człowiekiem. Bo po co miałaby gadać w pustkę? Albo myśleć nie mogąc się tymi myślami podzielić? Oczywiście zdarzało jej się w czasem rozmyślać w samotności ale zawsze uważała to za czas stracony. A czasu marnować nie lubiła. Tak jak dziś, gdy postanowiła się upić. Lepiej zrobić to w pół godziny i mieć spokojną głowę. Kiedy miała zamiar z kimś się zaprzyjaźnić, chciała zrobić to natychmiast. Po co ludzie czekają latami aby przyznać, że kogoś lubią? Czyż nie liczy się efekt pierwszego wrażenia? Ona zawsze intuicyjnie wiedziała do kogo się garnąć, a kogo lepiej unikać.


Przez moment krzątała się po mieszkaniu, zamieszała łyżką parówki, jakby to w czymś im miało pomóc i wróciła do pokoju Mireli ciągnąc za sobą sporą torbę. Zatrzymała się przy ścianie, dotknęła obiema dłońmi malowideł.
- Tego tutaj nie było. Jestem pewna bo to był kiedyś mój pokój...


Wyjęła z torby małą buteleczkę i usiadła na krześle. Po woli zdjęła skarpetki i zaczęła malować paznokcie jaskrawo czerwonym lakierem. Ciężki, gryzący zapach uniósł się w powietrzu.


- No to zdecydowałaś się już? Włącz muzykę i posłuchajmy czegoś wreszcie. Aha, zapomniałabym! - Skoczyła na równe nogi i dopadła jednym susem swoich bagaży. Grzebała przez chwilę w bocznych kieszonkach aż znalazła zwiniętego w bibułę skręta. Przypaliła koniec i wciągnęła dym w płuca. Przytrzymała dość długo ale smugi dymu zaczęły się niekontrolowanie wymykać i wylatywać leniwie przez jej nos. Oczy momentalnie się zaszkliły.


- Proszę – wyciągnęła go w stronę współlokatorki – pierwszorzędny towar. Pełna natura, bez zanieczyszczeń i chemii. Sama uprawiałam te krzaczki w poprzednim miejscu zamieszkania. Podlewałam, dbałam i kochałam. No dobrze, czasem też czytałam im przed snem. - uśmiechnęła się z dumą. - No, bierz. Dla dobrej muzyki trzeba przygotować odpowiedni podkład emocjonalny.
 
liliel jest offline