Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2008, 10:01   #4
Maciass0
 
Maciass0's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłość
"Tylko tylu? Tylko tylu się zgłosiło, kurde przecież indiańce nas zmiażdżą jeśli dojdzie do walki." - myślał i szukał rozwiązania w tej sprawie.
Burmistrz rozejrzał się po zgromadzonych i zobaczył przerażenie w oczach ludzi, wszyscy szeptali i rozmawiali, nie wiedzieli co robić.
- Nie bójcie się, panowie kowboje pomogą nam uratować doktora i jego syna, damy radę. Musimy znaleźć indian, i odzyskamy naszych, niechaj dzieje się wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba! Odejdzcie do domów, z Bogiem! - powiedział i odwrócił się w stronę kowbojów. - Spotkamy się w moim biurze za godzinę a dopiero wtedy pojedziemy. Nazywam się Alan a wy? Pana Kojota już znam, jeśli uratujemy naszych ludzi bez przelewu krwi dostaniecie to co znajdziemy wartościowego w naszym mieście plus to co weźmiecie od indiańców. Wiem, że są oni bardzo agresywni wobec białych.

Proszę pana - Alan zwrócił się do najemnika mającego samochód. - Możemy w pańskim samochodzie wozić wodę i paszę dla naszych koni? Do zobaczenia za godzinę w moim gabinecie

Burmistrz zawrócił Kasztankę za "ratusz" i tylnymi drzwiami wrócił do gabinetu, usiadł i szykował się na przyjęcie najemników. Myślał o planach walki, wymiany, a nawet ucieczki jeśli nie poszłoby po ich myśli.
"To będzie trudne"- pomyślał i usiadł na fotelu
 
Maciass0 jest offline