Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2008, 09:57   #27
Lio
 
Reputacja: 1 Lio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputację
Nieznajomy nie zwracał uwagi na Wacko, choć na jego twarzy przez moment pojawił się wyraz niechęci. Chwilę, później, kiedy nikt mu nie przeszkadzał, zaczepił Oko.
[ukryj=Hertion]- Gwiazdą boksu to Ty nie jesteś, ale siłę masz. - zadarł głową ukazując pozbawioną zarostu, gładką twarz, raczej młodego mężczyzny. Wlepił w Ciebie swoje zielone oczy, a na jego twarzy pojawił się uśmiech. - Mam dla Ciebie ofertę, zanim coś powiesz, poczekaj aż skończę. - zmierzył Cię od stóp do głów. - Widziałem, że macie zatarg z brudasami, oferuję pomoc. Pamiętaj bratku, że nie ma nic za darmo, musisz najpierw udowodnić swoją przydatność. - dwa ciosy spadły na worek. - Mamy taki mały klub, można powiedzieć, że bokserski. Mogę Cię wprowadzić, udowodnisz jaki z Ciebie twardziel, a urosną Ci plecy, bratku. To jak będzie?[/ukryj]
Kane tymczasem został zauważony przez trójkę czarnoskórych, którzy w najlepsze szaleli na boisku.
- Czołem Czarnuchu! - krzyk jednego, doszedł każdego kto w danym momencie przebywał na placu.
Inny podał mu piłkę, a ta chwilę później trafiła w ręce Kane'a.
- Oto Twoje pięć minut, pokaż co potrafisz. - rzucił zadzierając głowę, a wszyscy poza nim zeszli z boiska. Wszystko było jasne, mały mecz, jeden na jednego.
Oprócz stojącego niedaleko Wacko, zebrała się wokół kosza jeszcze niewielka grupa, która okazała się być wyjątkowo zainteresowana wydarzeniami na boisku. Oprócz innych Afroamerykanów, pojawili się tam również biali, Indianie, a nawet kilku Azjatów, chociaż jedna cholera wie, skąd tu takich przywiało.
Niedaleko kosza pojawił się jeszcze ktoś, nie był to nikt inny jak tylko doskonale znany wam gang "Psów". W momencie kiedy podeszli dostatecznie blisko, wszyscy rozeszli się na boki, robiąc miejsce szefowi, którego poznaliście na stołówce, A-Dogowi i jeszcze czterem innym.

Siłownia funkcjonowała jak zwykle. Ciężary podnoszone na potężnych muskułach skazańców, wydawały się być lekkie niczym piórko.
Zero siedzący na uboczu, nie był zaczepiany przez nikogo, zresztą nikt nie zwrócił nawet na niego uwagi. Albo pływasz, albo znikasz, tak zaczął funkcjonować ten świat od kiedy Moloch rozpoczął swoją zabawę. Zmienić się w cień, byle szczura to też jakiś sposób na przeżycie, tylko czy nie dostaliśmy na tym padole za mało czasu by tak go marnować?
W pewnym momencie, na plecach jednego z ćwiczących Zero dojrzał coś co niezwykłego, znajdował się tam tatuaż, który pokrywał całe plecy i przedstawiał ogromną, rzymską cyfrę VII.
 
__________________
Może być sto postaw i ułożeń miecza, ale zwyciężasz tylko jedną.
- Yagyū Munenori

Ostatnio edytowane przez Lio : 23-03-2008 o 23:19.
Lio jest offline