Nie, bo miałem spore wątpliwości co do szczęśliwego zakończenia naszych poszukiwań w dzielnicy nędzy.
A w dodatku Milly (tak, tak nasza wre... eee...kochana MG) nie pozwoliła mi skombinować nawet małej kuszy...nawet takiej maleńkiej...nawet tyciej - naręcznej <szlocha>.
A post mi sie podoba, nawet bardzo.