Aleister nieco znudzony miał już zrezygnować z prób obudzenia domowników… ~ Czego się spodziewałeś?! W końcu to środek nocy ~ Pomyślał
… w tym samym momencie drzwi domu zostały lekko uchylone, a w nich stanęła kobieta…
-Tak?? Pan do kogo?? - Zapytała lekko zaspana, okrywając się bardziej szlafrokiem.
Stał tak przez chwilę zapatrzony w postać, która otworzyła mu drzwi, podziwiając mimowolnie jej wdzięki ukryte pod zwiewnym ubraniem. ~ O tak! Było warto… ~ Dziwna myśl przemknęła w głowie. ~ Witaj! Młoda damo ~ powiedział z lekko podniesionym w skrywanym uśmiechu kącikiem ust. ~ Przepraszam, że niepokoję Cię o tak późnej porze. Lecz zapewniam, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Nazywam się Aleister Crowley ~ W tym samym momencie zdjął zdecydowanym ruchem czarna skórzaną rękawiczkę z dłoni wyciągają ją w kierunku rozmówczyni w geście powitania. ~ To właśnie Ty Saro Addington jesteś powodem tej niezapowiedzianej wizyty. Przepraszam… jeśli Cię zaniepokoiłem i pragnę zapewnić, że nie mam złych zamiarów. Przysłał mnie Spencer Compton… ufam że znasz tego człowieka. Jeśli poświęcisz mi trochę czasu z pewnością wyjaśnimy zaistniałą sytuacje ~ Jakże to było dla niego krępujące. Nachodzenie tej obcej jemu kobiety o tak późnej porze. Skoro jednak się zgodził pomóc… powiedziało się „a”, trzeba powiedzieć „b”. ~ Odważna z niej kobieta… będąc na jej miejscu pewnie sam sobie drzwi bym nie otworzył. Wpuści mnie do środka??? ~ pojawiła się kolejna myśl.
__________________ Bohater jest człowiekiem, który kłóciłby się z Bogami i budził diabły w sporze o swą wizję... |