Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2008, 10:23   #427
sante
 
sante's Avatar
 
Reputacja: 1 sante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodze
Hektor wyspany wstał z łóżka i powoli rozejrzał się po pomieszczeniu. W łóżku obok leżał Kridik, który to widocznie musiał późno w nocy przyjść, bo kiedy Hektor kładł sie spać, drugiego kapłana tu nie było. trzydziestoletni mężczyzna zarzucił na siebie habit i ruszył na zbiórkę. Na dole rzeczywiście czekało już kilka osób, do który młody kapłan w geście powitania skinął głową.
- Trzeba by zjeść jakieś śniadanie, potem proponuję udać się wprost do świątyni. - chłopak podszedł do barmana - Niech Dębowy Ojciec ma cię w swojej opiece dobry człowieku. Mam nadzieję, że znajdzie się jakaś tańsza strawa dla kapłana tego prawdziwego boga, jak i dla jego towarzyszy podróży.-
Gospodarz spojrzał niechętnie na kapłana, który pod przykrywką wiary, chce go naciągnąć na darmowe żarcie.
- Chwalimy Ojca naszego, a strawę zawsze tanią podajemy, także jeśli chwilę poczekacie karzę przygotować wam coś dobrego. Jednak jeśli to twoi towarzysze -
wskazał na pół-elfkę i resztę kompani - to zamówili już dla was jajecznicę. - Gospodarz, jak na biznesmena przystało, w świętoszkowate gadki kapłana się nie nabrał i po "normalnej", znaczy zawyżonej cenie, sprzedać śniadanie chciał, na co Hektora niestety stać nie było.
- Dziękuję ci dobry człowieku, jajecznica w takim razie wystarczy
Hektor wrócił do kompanów.
- Miło z waszej strony, ze jajecznice biedakowi postawicie. Śniadanie to ważna rzecz, kto wie co nas może czekać na tej audiencji i po. - Młody kapłan po smacznym posiłku, wstał rześki od stołu.
- Czas ruszać. mamy zadanie do wykonania, a im wcześniej złapiemy głównego kapłana tym lepiej. Jego stanowisko wymaga wiele czasu, a więc może być problem, by go znalazł dla nas, także wiec ruszajmy. - Hektor ruszył do drzwi, by po chwili znaleźć się na ulicy zatłoczonej od ludzi, którzy od samego rana krążyli w tą i z powrotem. Przyjemny morski wiatr muskał twarz kapłana, a jego kaptur falował na wietrze.
- Już niedługo moja pani. - rzekł sam do siebie.
 
__________________
"War. War never changes" by Ron Perlman "Fallout"

Ostatnio edytowane przez sante : 25-03-2008 o 10:39.
sante jest offline