Diana leniwie powlokła się do kuchni. Na stole leżały resztki dietetycznego pieczywa sprzed tygodnia. Dziewczyna chwyciła kawałek bez przekonania i po chwili odrzuciła z powrotem na talerz. Podeszła do kuchenki. Na patelni spoczywała z kolei wczorajsza jajecznica. Diana skrzywiła się nieco na jej widok. Westchnęła lekko i poszła się ubrać. Dwadzieścia minut później, już po dokładnym makijażu, wyszła na klatkę schodową. Dzień zapowiadał się jak każdy inny. Po prostu kolejny szary dzień. Zeszła po schodach i wyszła na dwór. Pogoda była bardzo dobra. Słońce przyjemnie grzało w kark i niemal całkowicie odkryty biust. Tradycyjnie przecież, ubrała się w miniówę i obcisły topik w kolorze wściekłego różu. Rozejrzała się dokoła i niezauważając niczego ciekawego, wsiadła do swojego małego samochodziku. |