Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-03-2008, 15:36   #314
Tevery Best
 
Tevery Best's Avatar
 
Reputacja: 1 Tevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie coś
- No więc dobra - Rich zabrał głos. - Słuchajcie, jeździłem już tędy w przeszłości. Tylko wiecie, jaka była różnica? Wtedy przeżyłem, bo miałem licznik Geigera. Chyba żaden z was takim nie dysponuje? No właśnie. Więc uważajcie, co wam teraz powiem: za tymi górkami, kanionami i całą resztą zaczyna się dawna międzystanowa do Sacramento. To dobra droga, ale niebezpieczna. W okolicy są gangi operujące ze starych, splądrowanych baz wojskowych, a całkiem spory jej odcinek jest napromieniowany. Co ja mówię, połowa drogi aż się świeci. Dlatego kiedy miniemy trudny teren, zamykamy się w wozie i nie wychodzimy z niego. Nie pijemy żadnej wody z tamtejszych źródełek i nie polujemy na zwierzęta. Chyba, że chcecie złapać trochę remów... No, ale to sprawa na potem. Obyśmy wcześniej znaleźli jakieś miejsce do uzupełnienia zapasów, bo potem możemy nie dać rady. Samo Sacramento jest czyste, ale jest też za daleko, żeby dojechać tam bez niczego do zwilżenia gardła. No dobra, capstrzyk, późno się robi.

Następnego ranka obudziły was strzały. Zerwaliście się, ale na szczęście nie miały one miejsca nigdzie w pobliżu, a przynajmniej nie w waszym zasięgu wzroku. Nie byliście w stanie określić gdzie, ale słyszeliście najpierw huk, a potem serię. Coś tu się kroi...
 
__________________
"When life gives you crap, make Crap Golems"
Tevery Best jest offline