Diana uniosła ramiona w geście "Trudno, co poradzisz..." i poszła schodami na trzecie piętro, gdzie mieścił się gabinet ordynatora. Dwie minutki później stała już przed drzwiami z srebrną tabliczką o treści: "Doktor Kornel Drembiński - ordynator". Niechętnie zapukała kilka razy i chwyciła za klamkę. Jeśli drzwi nie były zamknięte, to bezceremonialnie pchnęła je i weszła do środka. |