Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2008, 16:57   #7
vizerelli
 
Reputacja: 1 vizerelli jest jak niezastąpione światło przewodnievizerelli jest jak niezastąpione światło przewodnievizerelli jest jak niezastąpione światło przewodnievizerelli jest jak niezastąpione światło przewodnievizerelli jest jak niezastąpione światło przewodnievizerelli jest jak niezastąpione światło przewodnievizerelli jest jak niezastąpione światło przewodnievizerelli jest jak niezastąpione światło przewodnievizerelli jest jak niezastąpione światło przewodnievizerelli jest jak niezastąpione światło przewodnievizerelli jest jak niezastąpione światło przewodnie
Richard

Nie chcąc patrzeć więcej na trupy zabrałeś się za przeszukiwanie pokoju.
Pierwsze co rzuciło Ci się w oczy to kilka łusek kalibru 9mm.

Leżały prawe na kupce...Twój umysł już podpowiadał dlaczego.

Cały pokój przeszywał słodki zapach śmierci i krwi. W pomieszczeniu panował ogólny nieład, półki zostały poodsuwane od ściany robiąc więcej miejsca na krwawe napisy na ścianie. Łóżko wyglądało jak stół rzeźnika. Na podłodze walały się strzępy skalpu i czaszek ofiar.

Zacząłeś spisywać krwawe wyrazy, poczułeś dreszcze na plecach. Twój umysł zaczął świrować, przed oczy wystąpiło ci coś o kształcie sztyletu, skrzydlatego sztyletu, oczy zaczęły łzawić. Nieświadomie odwróciłeś się i przerwałeś spisywanie tych bzdur.
Przetarłeś oczy, kiedy je otworzyłeś Twój wzrok spoczął na łóżku, poczułeś w głębi siebie chęć zrzucenia z niego zakrwawionego prześcieradła, lecz zdrowy rozsądek zabraniał Ci tego.
Nigdy nie lubiłeś babrać się w czyjejś krwi...

Próbując pomyśleć o czymś innym zapytałeś o ranną osobę
-został zabrany przez lekarzy do miejscowego szpitala, jego stan był naprawdę ciężki. Ja nie daje mu wielkich szans na przeżycie, ale co ja mogę dawać... nie jestem lekarzem- odpowiedział szybko młody funkcjonariusz.
-był to lokaj tego hotelu, niejaki Mark Webber, 52 lata, kawaler – dodał po chwili

Co za burdel- pomyślałeś- jeszcze ta baba...


Sonny

Przeszukiwanie pokoju zacząłeś od trupa. Kobieta w worku zbytnio Cię nie obchodziła, nie miałeś zamiaru patrzeć na następna roztrzaskana głowę.
Odwróciłeś się w stronę faceta. Twoje wprawne oko zaczepiło się na czymś zielonym na czym leżała ofiara.
Pokonując wstręt przekręciłeś mężczyznę na bok, plusk wylewających się wnętrzności był wstrętny, prawie nie do wytrzymania. Opłacało się, to będzie ważny dowód.


-Może będzie na niej DNA oprawcy albo inne dowody.. Rozgryziemy tą zagadkę i zyskamy w oczach Bena i całego wydziału... Nigdy więcej głupich żartów z nazwiska Green.- mruknąłeś pod nosem.
 
vizerelli jest offline