Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-03-2008, 19:59   #2
Bulny
 
Bulny's Avatar
 
Reputacja: 1 Bulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputację
Malcolm siedział w wozie uderzając rękami o kolana. Brak jego ukochanego instrumentu, z którym zdążył się zżyć przez dziesięć lat, bardzo mu doskwierała. Jak zwykle siedział z tyłu. Czuł się jakoś mało komfortowo na przednich siedzeniach. Ani rozsiąść się nie można, ani dobrej pozycji do rzutu włócznią obrać. Na dodatek podróż przez tyle kilosów na przednich siedzeniach musi być nieźle męcząca, choć zazwyczaj i tak Baker ustępował kanapę nowej koleżance, gdy o to poprosiła. W sumie dość ciekawa osóbka. I ten kałach. Miło, że nowi towarzysze zdołali się z pomocą Fieldstone'a dogadać, aby pojechać razem. Kłótnia przed barem, w którym siedział właściciel Jeepa byłaby mocno niewskazana, a tak to wszyscy - poza idiotą z baru - się wzbogacili i postanowili zawędrować do Ottawy...

Gdy dojechali John zrobił ten sam myk z samochodem co zwykle, czyli zaparkował go za knajpą, tak żeby cięzko było go zobaczyć. Dobrym pomysłem byłoby zostawienie kogoś na straży, aczkolwiek stary Jeep to nie Plymouth GTX za tysiąc dwieście gambli. Potem wszyscy weszli do baru, a perkusiście, na myśl o wozie, zakręciła się w oku mała łezka. Facet przepuścił kobietę w drzwiach, a potem jak zwykle pokłócił się z "bratem" kto ma iść pierwszy. Jak zwykle wyszło na to, że Malcolm.

Człowiek szybkim krokiem wszedł do speluny. Przed wejściem strzepał jeszcze z butów śnieg i zdjął płaszcz, którym się ogrzewał. Pod płaszczem skryta była muskularna sylwetka dość młodego męzczyzny. Potem koleś zdjął koszulę, zostawiając na sobie czarny od smaru i brudu podkoszulek. Ciało jego pokrywały liczne tatuaże przedstawiające wikingów walczących z okropnymi bestiami. Był chudy, ale dobrze zbudowany i wysoki. Twarz miał dość pospolitą jak na te czasy. Fryzurę też - oklapnięty irokez, gdyż faceci już dawno nie znaleźli żadnego żelu do włosów. Z gęby patrzyło mu dość niemiło. Tak jakby był czymś wkurzony. Twarz jego była cała czerwona, ale to pewnie przez mróz panujący na zewnątrz.

Baker podszedł pierw do tablicy ogłoszeń, która od razu przykuła jego uwagę i począł powoli czytać. Potem obrócił się w stronę stolika, który zajęli jego towarzysze. Nie obchodzili go siedzący w karczmie ludzie. Teraz trzeba było się porządnie ogrzać. "Szkoda, że nie ma z nami ruskiego. On to miał sposoby, na rozgrzanie się." - przewinęło się przez myśl drummera. Gdy chłopak doszedł do stolika odsunął krzesło i rozsiadł się na nim. Teraz można było zobaczyć, że trzymanym w ręku płaszczem zasłaniał przypiętą do boku kaburę, w której była jakaś klamka. Ponadto przy pasie przybysz miał długi miecz, przypominający te ze średniowiecza. Ostrze zwisało w ładnej, zdobionej pochwie. Facet znał się trochę na militarystyce tamtego okresu i wiedział, że jest to arabski bułat. Znalazł go gdzieś w starym muzeum w Denver. Ponadto miał jeszcze dziwny, podłużny pojemnik na plecach. Wystawały z niego dwa kawałki drewna. Były one miejscami delikatnie spalone, ale widać było, że są jeszcze dość mocne.

- K***a, ale zimno... - to były jedyne słowa, które dało się usłyszeć z ust Malcolma...
 
__________________
"Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;)

Ostatnio edytowane przez Bulny : 31-03-2008 o 20:03.
Bulny jest offline