Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-04-2008, 19:05   #2
Zaelis
 
Zaelis's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znany
Folken Legara

-Dobra, Kierda. Zgodnie z umową, zabiję skurwysyna i przyniosę Ci jego głowę. A Ty przygotuj moje 600 denarów - spokojnie odezwał się siedzący na przeciw Kierdy mężczyzna, obserwując grubasa. Spokojnie bawił się swoim ząbkowanym nożem, podrzucając go i zręcznie łapiąc. Nagle zaprzestał zabawy, wstał i wbił nóż na dwa cale, w dębowy stół, tuż koło grubej dłoni sołtysa i warknął -Jeżeli mnie spróbujesz oszukać, to osobiście tym nożem jajca Ci utnę. A uwierz mi, będę ciął długo. - po czym zostawił osłupiałego z przerażenia sołtysa. Kiedy wychodził, do jego nozdrzy doszedł smród moczu i kału.
~Grubas narobił w portki~pomyślał i uśmiechnął się mściwie. Ludzki strach go radował, zwłaszcza takich jak on.

***

Zaczajony za krzakami spokojnie obserwował mężczyznę. Kucał, oddychał cicho, miarowo przez nozdrza. Powoli, powoluteńku jego dłoń przesuwała się do jednego z przypiętych do pasa noży. Spokojnie, nie spiesząc się, wydobył nóż z paskudnymi zadziorami ze skórzanej pochwy, praktycznie bez najmniejszego szelestu. W tym samym czasie druga dłoń zacisnęła się na rękojeści miecza jednoręcznego. Policzył jeszcze w myślach do piętnastu, po czym gwałtownie wyskoczył z krzaków i ciął zaskoczonego mężczyznę w ramię. Ten, zdziwiony, iż ktoś go wytropił i śmiał zaatakować, zareagował z opóźnieniem, dlatego też paskudny sztylet Folkena rozciął jego ramię, zostawiając długą, poszarpaną ranę. Pimko odskoczył w bok, i natychmiastowo dobył krótkiego miecza, w tym samym czasie co Legara swej jedynki. Morderca zaatakował błyskawicznie, tnąc od dołu, w brzuch, zaś gdy nóż kierował się do zblokowania ciosu, łokieć rzezimieszka błyskawicznie wystrzelił w przód i uderzył dokładnie w środek twarzy Folkena, otumaniając go na chwilę i łamiąc nos. Słychać było chrzęst łamanej chrząstki i potok krwii, zalewający oblicze łowcy nagród.
-O rzesz, kurwa! - sapnął mężczyzna i ledwo udało mu się zblokować kolejny cios krótkim mieczem. Teraz znał taktykę Pimka. Teraz był jego. Kolano Folkena błyskawicznie wystrzeliło do góry i uderzyło dokładnie w krocze mężczyzny, powodując u niego głuchy jęk bólu i łzy w oczach. Nie czekał dłużej, tnąc mieczem w odsłonięty kark..co też jednak się nie stało. Pimko w jakimś akcie desperacji wyrzucił nieuzbrojoną ręką do góry i miecz łowcy trafił w nadgarstek. Klinga zachrzęściła o kości i wyszła z drugiej strony. Zdumiony i oszołomiony bólem mężczyzna tempo wpatrywał się w kikut swojej ręki. Wydawać by się mogło, że to koniec. Jednak nie. Pimko pchnął mieczem, trafiając ku zdumieniu Folkena w jego bark. Wrzasnął z bólu, stare rany się odezwały i nóż zabrzęczał po zderzeniu z kamieni. Cofnął się o kilka kroków, przechodząc do obrony pozostałą ręką, bowiem mężczyzna, choć umierający nadal chciał zabrać swego oprawcę ze sobą. Atakował to coraz zjadliwszymi cięciami i pchnięciami, jednakże słabł z każdą chwilą. Folken zaciskając zęby z bólu bronił się dzielnie, aż wypatrzył swą okazję. Zamarkował cios z góry, na lewe ramię, a gdy tamten chciał je sparować - kolano Folkena pomknęło do przodu, po raz kolejny trafiając w krocze mordercy. Pimko wytrzeszczył oczy i osunął się na kolana, a tą sytuację wykorzystał Legara, jednym solidnym cięciem odrąbując głowę Pimka. Zalała go fontanna krwi, wydobywająca się z opadającego na ziemię, bezgłowego trupa. Głowa upadła tuż koło nogi łowcy, a ten chcąc dać upust swej frustracji kopnął ją, jednakże nie na tyle daleko by nie mógł jej znaleźć. Potem wbił miecz w ziemię i usiał na zalanej posoką glebie by choć powierzchownie opatrzyć swój bark. Z ulgą stwierdził, że rana była dość płytka i nie zagrażała życiu. Niemniej, wziął on butelkę temerskiej wódki jaką zawsze miał przy sobie i polał ramię. Syknął z bólu, a by nie krzyknąć zdezynfekował się również wewnętrznie. Potem opatrzył rany i nastawił nos. Oczyścił swą broń i zabrał krótki miecz Pimka. Wrzucił głowę ofiary do lnianego worka i po oględzinach czy niczego nie zapomniał - wyruszył wpierw nad strumień, obmyć się z krwi, a potem do wioski, odebrać uczciwie zarobione pieniądze.

***

Folken wszedł do wioski z uśmiechem na twarzy i ku swej radości odnalazł burmajstera dość szybko, mianowicie na rynku.
-KIERDA - ryknął do zaskoczonego grubasa i wyrzucił przedmiot z worka. Okrwawiona głowa z wytrzeszczonymi oczami i wyrazem śmiertelnego przerażenia i zaskoczenia na twarzy wypadła na gościniec idący przez środek wioski - SAM OCEŃ AUTENTYCZNOŚĆ - krzyknąwszy kopnął sprawnie i celnie głowę tuż pod nogi burmistrza.
 

Ostatnio edytowane przez Zaelis : 02-04-2008 o 19:45.
Zaelis jest offline