Eryk
Z dziwnym uczuciem wychodziłeś z tego domu. Nie mogłeś się zdecydować czy to ulga, czy lepkie uczucie rany na ambicji. "Nie lepkie to jest powietrze "– pomyślałeś. Jednak w odpowiedzi na dzisiejsze wydarzenia, w głębi duszy czułeś nietypową dla Ciebie potrzebę ekstrawagancji.
Czekał Cię spacer przez pół miasta. Minął Cię jeden powóz, drugi, trzeci. Wzniecały obłoki kurzu. Aż któryś z kolei się zatrzymał. A z wnętrza wysiadł Francois Lafayette. Twój przyjaciel, zawsze radosny, skory do żartów, o zbyt niewyparzonym języku, ale złotym sercu. Chwilę trwało nim go rozpoznałeś. Bo widzieliście się dwa lata i 20 kilogramów temu.
Inaczej nie da się tego nazwać. Francois zrobił się gruby.
- Na siwą brodę Mananna! – wykrzyknął - Eryk, gdzie Ty się podziewałeś? Długo w mieście? Czemu nie odwiedzasz starych znajomych? Idziesz do teatru? – spojrzał na Twoje bilety – Wsiadaj pogadamy.
Jak mogłeś odmówić.
Zatrzymaliście się tuż pod wejściem głównym. Francois pierwszy wyskoczył z powozu Diego
Jan de Veille odkłonił Ci się. Uśmiechał się lekko. Z zadowoleniem.
- Beraud Loisel – powiedział drugi.
Twoje wymyślne inwektywy wywołały efekt. Choć zdawałeś sobie sprawę, że masz sprzymierzeńca. Sposób w jaki de Veille patrzył na Augusta Ty na pewno uznałbyś za obraźliwy.
August de Baries bladł i czerwienił się na przemian.
- Nic Pan nie rozumie – powiedział do Ciebie, jakby mimo wszystko chciał z Tobą rozmawiać, ale truś truś przebrało miarę.
Jego głos stwardniał - Dobrze dam Panu satysfakcję. Pan wybiera broń, czas i miejsce...
- Auguście – napiętą sytuację przerwał raptem głos szlachcica, wynurzającego się z nowoczesnego powozu.
- Wybacz mi spóźnienie, ale spotkałem starego przyjaciela. Prowadź do swoich pięknych pań.
- O - udawał, że dopiero Was zobaczył – Witam – ukłonił się sztywno - I żegnam. Prawda Auguście?
Z powozu wysiadł też drugi mężczyzna. Eryk Halsdorf, którego widziałeś „Pod misiem kudłaczem”
Ostatnio edytowane przez Hellian : 04-04-2008 o 11:52.
Powód: pomyłka z imionami, za dużo NPC -ów :)
|