Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-04-2008, 18:11   #7
Kud*aty
 
Kud*aty's Avatar
 
Reputacja: 1 Kud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłość
John

Za plecami mieli Detroit a przed sobą ostatnie większe miasto nie wliczając Montrealu w północno-wschodnich Stanach - Ottawę. jechali spokojnie jak na Detroiczyków choć dla przedstawicieli innych miast jazda ta mogła wydać się zabójczą. "Po co my tam jedziemy?" - myślał John dociskając pedał gazu...

***

I jest Ottawa - powiedział spokojnie kierowca do reszty kompanów wjeżdżając powoli w obręb miasta. Czy nie uważacie, że powinniśmy zrobić dobre wrażenie na miejscowych? - kontynuował z uśmiechem na ustach. Rzucił spojrzenie na CJ i Malcolma po czym powiedział: Let's Rock - i wrzucił do odtwarzacza starą, lekko porysowaną płytkę z napisem "Na specjalne okazje". Zaraz po tym rozbrzmiała muzyka:

[MEDIA]http://pl.youtube.com/watch?v=Z0cInwUfdp8[/MEDIA]

Mężczyzna jakby pobudzony muzyką zaczął wciskać gaz. Samochód powoli nabierał prędkości by po chwili osiągnąć ok. 100 km/h (przynajmniej tyle wskazywał licznik). Obroty były zbyt niskie by przechodzić na czwarty bieg. Po prostu samochód osiągnął swą maksymalną prędkość. Fieldstone kiwał głową w rytm muzyki, cały czas starając się osiągnąć większą prędkość. Malcolm z tyłu krzyknął:

- Więcej nie pociągnie!

No, to dopiero była motywacja! Romeo mocniej zacisnął ręce na kierownicy, skupił się jak to zwykł robić i… zaczął przyśpieszać! Ołłłłł jeeeee! – krzyczał mijając starą zardzewiałą tabliczkę z trudnym do odczytania napisem: Ottawa - dawaj słonko, jeszcze trochę, o tak! Nadszedł moment by wbić upragnioną czwórkę. Tak też zrobił. Auto po chwili pędziło z prędkością 123 km/h. Wszystko drżało jak by się miało zaraz rozpaść. "Ups…" - pomyślał, gdy na głowę spadło mu lusterko – "chyba pasuje troszkę zwolnić." Delikatnie naciskając hamulec sprowadził pojazd do 60 po czym zaciągnął ręczny. Z wymanewrowaniem były tylko małe problemy. Mianowicie zatrzymali się lekko uderzając w tyłek jakiegoś starego Pickup’a. Kurz i śnieg ciągnące się za jeepem zaczęły opadać. Doprawdy było to muśnięcie, ale John poczuł się jak by wjechał w niego pełną parą.

- Nie mogę się do niego przyzwyczaić – mówił z grymasem na twarzy- Naszym GTX to robiło się większe rzeczy, ale… lepszy rydz nisz nic. Troszkę go podrasujemy i będzie dobrze. Ach, ładnie wyglądasz – rzekł tym razem do samochodu klepiąc go w dach.



- O patrzcie – tu wskazał na jakiś budynek - jakaś knajpa. Chodźcie, ogrzejemy się bo trochę zimno. Po zamknięciu samochodu i krótkiej sprzeczce Fieldstona z Backerem, kto ma wejść pierwszy wszyscy znaleźli się w barze. Dopiero teraz, gdy nie siedział już w jeepie można się było przyjrzeć kierowcy. Miał krótkie przyklaśnięte z braku żelu włosy i krótki zarost na brodzie. Ubrany był w jeans’owe specjalnie podarte spodnie, białą koszulę na którą założył zamszową ciemnozieloną marynarkę. Buty również miał zamszowe, eleganckie w jasnobrązowym kolorze. Omiótł wzrokiem całą knajpę. Jego uwagę przykuł wyróżniający się swym eleganckim ubiorem gość siedzący w rogu. "A jednak są jeszcze ludzie którzy potrafią się dobrze ubrać. Koleś chyba z federacji jest…" - myślał. Po chwili znalazł się przy barze zamówił sok pomarańczowy, za który zapłacił nabojami kaliber 9mm i zwrócił się w stronę stołu przy którym była reszta kompani. Spojrzał na CJ a potem na jej kałacha. "Taka ładna dziewczyna, a taka nieprzystępna. Ciekawe czy mnie tak naprawdę lubi?" – myślał uśmiechając się szczerze do kobiety.
- Co tam wyczytałeś bracie? Jest robótka? Zrobimy to szybko i jedziemy dalej…

Dokąd udadzą się potem nie wiedział. "Coś się wymyśli…" - rzekł w duchu.
 
__________________
Nie-Kud*aty, ale ciągle z metalu...

Ostatnio edytowane przez Kud*aty : 05-04-2008 o 11:20.
Kud*aty jest offline