Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-04-2008, 21:56   #111
lopata
 
lopata's Avatar
 
Reputacja: 1 lopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumny
Dało się odczuć już na samym początku odkąd tu jesteście. Najwyraźniej obcy przychodzący ze świata, tułający się i nie mający domu nie byli miłymi gośćmi.
Deszcz i wiatr tutaj zelżały dzięki palisadzie oraz budynkom, które dają osłonę przed tego typu pogodą. Mimo wszystko pogoda była wciąż uciążliwa. Odcinek od bramy do karczmy minął szybko i już z niedużej odległości dał się ujrzeć drewniany szyld z rysunkiem ryby, dość z niespotykanym wyglądem. Pod jej płetwami widniał jakiś napis i możecie tylko podejrzewać, że jest tu nazwa karczmy, którą usłyszeliście od strażnika. „Pod płetwą kaszalota” było budynkiem dwupiętrowym tylko z elementem fundamentu wyłożonego kamieniem. Zewnętrzna ściana była oświetlona latarnią wiszącą po drugiej stronie drzwi symetrycznie do szyldu. Kiedy wchodzicie do środka otwierając skrzypiące drzwi wita Was ciepło z napalonego kominka. Po chwili dało się słyszeć stukanie o drewnianą podłogę, dochodzące z kuchni. Zza rogu wyszedł karczmarz dość dziwnie wyglądający jak na standardy miast środkowo lądowych.


Był ubrany jakby właśnie przed chwilą zszedł z pokładu jakiegoś statku. Brudna, przepocona koszula nie należała do nowych. W wielu miejscach była szyta i cerowana a w niektórych jeszcze widniały dziury. Spodnie miały kiedyś kolor biały, teraz jednak są szare i jedyną ozdobą poza tłustymi plamami są czerwone paski po zewnętrznej stronie nogawek, ciągnące się wzdłóż nogi. Do czego służył mu kij, może pozostać dla Was tylko zagadką w tej chwili. Twarz miał jak typowy zakapior morski. Nie dogolony z kilku dni i zapadnięte policzki. Kiedy zdjął kapelusz aby Was powitać widzicie jego włosy, które miał w strasznym nieładzie. Kiedy spoglądacie na fryzury tego karczmarza oraz krasnoludów nie widzicie różnicy. Uśmiech karczmarza na Wasz widok też nie należał do pełnego. Kilka zębów na dodatek i tak poczerniałych były jedyną częścią jego szczęki. Odezwał się zachrypniętym głosem tak jakby pił przez tydzień gin marynarski.
-Ahoj podróżnicy! To moja buda i tu za kilka miedziaków przekimacie i najecie się. To, co? Może po trzy miedziaki za każdy kufelek sików smoka? Jak wiadomo zacny trunek to a i uderza w głowę niejednym trepom. Bierzecie?
 
__________________
"...a ścieżka, którą podążać będą zaścieli trawy krwią bezbronnych i niewinnych. Szczątki ludzkie wskrzeszać będą do swych armii aż do upadku wszelkiego życia. Nim słońce..."

Ostatnio edytowane przez lopata : 04-04-2008 o 19:57.
lopata jest offline